Praktyki,staże- oczekiwania studenta,absolwenta

Dodam jeszcze jedną uwagę, która być może się komuś przyda:
- zanim będziecie aplikować na staż/praktykę/do pracy - wyczyśćcie sobie profile np. na FB.
Zdjęcia z imprez (takie szalone) czy inne szczere informacje/wpisy - mogą przekreślić Wasze szanse.
Szefowie "guglują".  👀 I, dokonując wyboru, skreślają osoby, jakie potencjalnie niosą ze sobą kłopoty.
Wybieam się w przyszłym tygodniu do biura praktyk, ale w międzyczasie spytam, może ktoś będzie wiedział. Mam mieć praktyki 6 tygodni, niby co najmniej 5 dni w tygodniu po 8h. Ja chciałam sobie wypisać praktyki z wolontariatu SPK, ale babka nic nie wspominała o organizacjach, a poza tym w takim biurze u nas, to w życiu 8h bym nie spędziła, bo nie ma po co. Ktoś wie, czy w ogóle można w organizacjach prozwierzęcych odbyć praktyki, czy to musi być coś, co nie jest non-profit?
Nie wiem, ale tak na marginesie odniosę się do godzin.
Pracodawca przyjmujący na praktyki ma z tym zawsze problem. Bo praktykant chce krócej. I, chociaż ma się chęć go wysłać do domu, to nie bardzo można. Odpowiada się za niego w konkretnych godzinach.
Pracodawca przyjmujący na praktyki ma z tym zawsze problem. Bo praktykant chce krócej. I, chociaż ma się chęć go wysłać do domu, to nie bardzo można. Odpowiada się za niego w konkretnych godzinach.

Oj tak, ja miałam spory problem jak puściłam dwie praktykantki do domu wcześniej o godzinę. Traf chciał, że zadzwoniła dyrektor szkoły bo nie odbierały tel a miała jakąś pilną sprawę do jednej z dziewczyn. Była chryja, bo w umowie jest konkretnie - że mają być tyle i tyle godzin - dokładnie w godzinach od/do i w tym czasie są objęte ubezpieczeniem pod warunkiem przebywania w miejscu praktyk.
Co ciekawe, miałam praktykanta z Hiszpanii i NIGDY nie spytał czy może już iść. Punktualny, chętny do nauki/pracy/pomocy. I w tym roku znów z tego projektu przyjmę.
A polskich nie chcę.
Ja to bardzo chętnie posiedze 8h, ale u nas to zależy od ilości królików. Przy 5 po prostu nie ma po co tyle godzin siedzieć. No ale nie wiem czy w ogóle w organizacjach jako takich można.
kujka   new better life mode: on
22 stycznia 2015 16:49
flygirl, to zalezy od opiekuna praktyk.
Ja przyjmuje sporo praktykantow, jestesmy nonprofit.
O fajny temat został odkopany! To i ja mam pytanie, które chodzi mi po głowie już chwilę.

Konkretnie chodzi mi o praktyki w trakcie studiów, na weterynarii, o takie dodatkowe, które chciałabym sobie zorganizować we własnym zakresie. Po pierwsze czy prawnie nie ma z tym problemu, oczywiście byłby to rodzaj wolontariatu ale czy lecznice przyjmują i zgadzają się na takie coś czy tez są problemy? Pytam bo to jednak kwestia ubezpieczenia i pewnie innych regulacji i mi na poprzednim kierunku za praktyki w szpitalu chcieli pobierać opłatę za czas i ubezpieczenie itd.

Druga sprawa to czy po pierwszym roku jest sens czy zostanę wyśmiana? Bo wiadomo, że umiejętności i wiedza to nie mają prawa być zbyt zaawansowane być, ale ja nauczona doświadczeniem po poprzednim kierunku chciałabym wynieść z tych studiów jak najwięcej,a jednak praktyka i nauka poprzez obserwowanie i uczestniczenie na żywo to zupełnie co innego niż sucha teoria.

I też generalnie chciałabym podjąć decyzję, w którą stronę po studiach pójść, bo mimo, że obecnie jakąś swoją wizję mam to bardzo chciałabym ją zweryfikować poprzez praktyczne obserwacje.
kujka   new better life mode: on
22 stycznia 2015 16:54
Magdzior, zgodnie z prawem praktyki to nie wolontariat i odwrotnie.
Ponadto w firmie prywatnej nie istnieje cos takiego jak wolontariat.
Magdzior, a w którą stronę chciałabyś pójść?
Lecznice najczęściej przyjmują praktykantów bez żadnych opłat i bez większych problemów. Nie słyszałam, żeby jakaś lecznica chciała pieniądze za ubezpieczenie czy coś innego od praktykanta. Moim zdaniem warto zacząć od 3 roku, wcześniej nie ma sensu, praktyki są wakacyjne po drugim roku hodowlane, fajnie pojechać na takie do jakiegoś dużego gospodarstwa. Ja zaczęłam na roku 4 chodzić do lecznicy i uważam, że to było rozwiązanie w sam raz. Wcześniej byłam w laboratorium i właśnie w Instytucie Zootechniki (trzoda, było, owce).
Magdzior Ja robiłam moje pierwsze praktyki dopiero po 3 roku, wcześniej nie widziałam sensu, bo i wiedzy nie miałam, na której mogłam się oprzeć. Natomiast po 3 roku już ma to sens.
Jeśli chodzi o dodatkowe "praktyki", to ja akurat byłam w Niemczech w klinice dla koni. Miałam z właścicielami podpisana umowę, że jestem na praktykach. A ubezpieczenie miałam tzw. kartę euro 26 i to miało wystarczyć.
Magdzior, moj znajomy z liceum siedzi co weekend i całe wakacje u weterynarza, do ktorgo chodze z moimi zwierzakami. nie wiem na jakiej dokładnie zasadzie tam przesiaduje, ale sporo robi z tego co widzę. 😉
Magdzior- wszystko zależy od kliniki/gabinetu itp. ja od drugiego semestru jeździłam na Bemowo, zaczynałam od szpitala (kupologia 😉 szmatologia, żywienie😉 ) i po roku pierwszy raz stanęłam za stołem operacyjnym gdzie ręka w rękę uczono mnie wszystkiego od zera- dzięki temu na studiach nie miałam problemów z przedmiotami praktycznymi. Próbuj, bo warto.
A co do tego co Tania napisałam, ja też polskim studentom mówię nie, po ost przewałach studenci wet nie mają wstępu do dwóch zakładów, w których pracuję. Takiego olewactwa, braku szacunku i braku podstawowej wiedzy dawno  nie widziałam, do tego taaakie roszczenia.
Myślę, że w wakacje lecznica chętnie przyjmie kogoś, kto pomoże . I w miarę wolnego czasu coś pokaże/nauczy. Strona formalna jest dla mnie zagadką.
Jednak.... radzę poszukać kogoś polecającego. Są leki, drogie narzędzia, pieniądze. I ja bym kogoś "z ulicy" nie wpuściła.
Wiem jak to niemiło brzmi, ale za parę lat, jak będziecie mieć własną firmę, zrozumiecie.
Zanim pozwolono mi coś więcej zrobic to chodzilam tam 2x w tyg przez dłuższy czas, wiadomo, ze personel musial mnie poznac. No i na wstepie od szefowej uslyszalam, ze jak mam zamiar sie odwolywac dzien przed dyzurem to w ogóle mogę nie przychodzic (notorycznie odwolywac, nie gdy naprawdę się coś dzieje) bo oni maja dosyc olewczych studentów i maja juz dość takich, co to poprzychodza kilka razy i im sie znudzi. Nauczyli mnie wszystkich podstaw od zera, dużo pokazują, tłumaczą jak tylko wystarcza czasu, ale myślę, że po prostu widzą ze mi zalezy, ze sie nie spóźniam, ze jak trzeba to zostaje dłużej i że dbam o porządek.
Niestety zawsze będą studenci, ktorzy innym studentom robią złą opinię i potem trzeba się mocno postarać, żeby zyskać czyjeś zaufanie 🙁
Za granicą na praktykach ubezpieczalam w razie wypadku i w razie, gdybym cos zepsuła; )
Dzięki za rady i komentarze, będę coś działała w tym temacie od przyszłego semestru a jak się nie uda to w wakacje spróbuję. Mam ostatnio zwiększone pokłady energii i motywacji, że aż szkoda byłoby ich nie wykorzystać🙂

Cricetidae właśnie póki co do tego, w którą stronę chciałabym pójść to pojawia się mój odwieczny problem--> zbyt wiele mnie interesuje, generalnie ciągnie mnie do koni i od momentu, w którym wymyśliłam, że pójdę teraz na te studia właśnie przy koniach się widzę, szeroko pojęta medycyna sportowa, ortopedia, diagnostyka obrazowa. Ale.. no właśnie, ale jak się dłużej zastanowię to z łatwością mogę tak wymieniać jeszcze inne dziedziny, które mnie interesuja. Dlatego też myślę, że praktyki w różnych miejscach szczególnie na początku studiów, kiedy i tak nic poza patrzeniem robic nie będę, byłyby dobrym pomysłem żeby być w 100% pewną, w którą stronę chcę potem pójść.

KarlaO to dobrze wiedzieć, że tak wcześnie Ci się udało zacząć i nie jest to tylko mój abstrakcyjny pomysł🙂, będę próbowała od II semestru szczególnie, że mam przepisane trochę przedmiotów i generalnie widzę już po planie, że ze 2 dni w tygodniu to zupełnie luźne będę miała.

A z niektórymi studentami to niestety macie racje, ja tak z perspektywy niektórych obserwuję to zastanawiam się co robią na tych studiach i co gorsza część z nich chyba sama nie wie, już teraz się męczą i studiują 'bo szkoda zrezygnować'. Taa, jak teraz szkoda to co będzie za 3 czy 4 lata..
jesli tylko masz czas i ochote to pewnie, szukaj praktyk 🙂 Moim zdaniem warto zawsze, bo zawsze jest sie czego nauczyc - pewnie ze latwiej jest rozumiec majac juz jakies zaplecze wiedzy, ale tez z drugiej strony jak uczysz sie przez doswiadczenie, a potem masz to na zajeciach to tez inaczej i szybciej sie uczysz 🙂 Dla mnie wolontariat ma same plusy, bo mozesz zobaczyc czy i co powaznie Cie interesuje i zdobywasz bardzo cenne doswiadczenie i znajomosci 🙂

Jestem totalna fanka Natalii Strokowskiej, ktora tyle praktyk w swietnych miejscach odbyla zwiedzajac przy tym kawal swiata, ze tylko jej pozytywnie zazdroscic 🙂

I w ogole nie jestem w stanie pojac studentow ktorzy chca wychodzic wczesniej czy maja olewczy stosunek do praktyk... Jakbym mogla i gdyby "moj" gabinet byl calodowowa klinika to siedzialabym 24h/dobe 😀
Natalia to ta z vetforlife?
Jestem totalna fanka Natalii Strokowskiej, ktora tyle praktyk w swietnych miejscach odbyla zwiedzajac przy tym kawal swiata, ze tylko jej pozytywnie zazdroscic 🙂


W dodatku jest bardzo pomocną osobą, pomogła mi poprawiając mojego maila do kliniki poza Polską (a mnie nie zna, napisałam do niej maila), w której ona tez była i dzięki jej blogowi poznałam to miejsce i chciałam tam jechać 🙂

Jak szłam na studia to chciałam zająć się końmi, to zabawne jak bardzo wszystko się zmieniło w ciągu tych 5 lat 🙂
Magdzior, Do lecznicy zaczęłam chodzic po farmakologii, bo wcześniej właśnie byłam w innych miejscach, związanych z przedmiotami ktore miałam na danym roku (zootechniczne, immunologia i mikrobiologia) i myślę, ze to było dobre rozwiązanie, ale z drugiej strony Ty juz cos studiowalas i masz jakas wiedzę, więc może i na praktykach bedzie Ci łatwiej 😉

Natalia to ta z vetforlife?

Nie, vetnolimits
Czy jest może tutaj osoba, która odbywała praktyki w Stadzie Ogierów Książ i chciałaby się podzielić swoimi odczuciami/radami itd? 🙂
Mam pytanie dotyczące praktyk w stajni. Dokładniej chodzi mi o to, że mam legitymacje instruktorską, jestem w 3 klasie technikum weterynaryjnego. Mam przydomową stajnie na 3 konie, zaplecze socjalne i sanitarne. Czy jest możliwość przyjęcia osób na praktyki? Najbardziej zastanawia mnie to, że jeszcze zostało mi 1,5 roku technikum więc czy to nie będzie problemem? Swoją drogą sama mam teraz praktyki w oborze i lecznicy i wiem jak trudno znaleźć ludzi gotowych nas przyjąć.
Po 2 roku wety potrzebuję zrobić praktyki hodowlane, 2 tygodnie lub więcej.
Znacie może jakąś stajnię hodowlaną za granicą, do której mogłabym napisać?
Konie wyścigowe mile widziane 🙂
mozesz napisac do irish national stud, hoduja wyscigowce 🙂 i z tego co wiem lubia praktykantow. W tej samej miejscowosci jest tez duzy szpital dla koni, moglabys sobie tez podejsc i moze pobyc pare dni.
Super, spróbuję do nich napisać, dziękuję  :kwiatek:
a czy robił ktoś praktyki w zoo w Warszawie?  Też w te wakacje takowe muszę zrobić i w sumie myśle o czymś bardziej 'egzotycznym' bo potem pewnie nie będę miała kontaktu z takimi zwierzętami. Ciekawa jestem czy ciężko się dostać bo pewnie spore zainteresowanie jest?
U mnie ludzie z roku (weta) zgłaszali się mega wcześnie (właśnie jakoś na początku roku), najpierw na nich krzyczeli, że za wcześnie dzwonią, po kilku tygodniach ciągłych telefonów nagle okazało się, że zostały pojedyncze terminy wolne  😵  Ci którym udało się załapać sobie bardzo praktyki chwalili  😉
Irdii To fajnie bo w sumie bardzo sprawnie wszystko załątwiłam w praktycznie jeden dzień🙂 Tzn bez papierologii oczywiście, ale wczoraj napisałam maila i akurat okazało sie, że osoba odpowiedzialna za praktyki idzie jutro na urlop do 21 marca więc udało mi się. Faktycznie tylko pojedyncze miejsca są wolne (pytałam tylko o niektóre zwierzęta) ale udało mi się na jeden tydzień do żyraf dostać a drugi do wiwarium.
majek   zwykle sobie żartuję
02 maja 2017 16:41
Odgrzewam kotleta. A wlasciwie odgrzewam praktykanta...

W poniedzialek przychodzi do mnie kotlet. tzn praktykant.
W sumie to moj pierwszy raz i nie bardzo wiem, jak go ugryzc.

Czego ten chlopiec moze oczekiwac ode mnie? Czy mam normalnie pracowac i angazowac go w to, co robie i ciagnac za soba czy np zadac mu zadanie do zrobienia w ciagu tego tygodnia?
I ewentualnie pomagac? (niestety musze go miec ze soba caly czas bo pracuje w tzw `restricted area`).  W sumie mam wytyczne - co on ma dostarczyc na swoja uczelnie po praktykach...

Ale mam stresa. Cos mozecie mi doradzic, oprocz tego, ze powinnam byc mila?
Bedziemy krecic film, robic zdjecia i to wszystko potem obrabiac.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
02 maja 2017 17:18
majek, zapytaj się co umie i czego oczekuje. Ja myślę, że na początku lepiej mu będzie jak będzie obserwował Ciebie.
majek ja z punktu widzenia praktykanta mogę powiedzieć, zwykle w pierwszy dzień, dwa to lubię jak po prostu mogę uczestniczyć w pracy ale przede wszystkim obserwując, bo zwykle więcej schodzi na tłumaczenie jak w danym miejcu odbywa się podział obowiązków, co gdzie leży itd więc moim zdaniem na początku najlepiej nie wymagać za wiele a pozwoić uczyć się przez obserwację.

A potem stopniowo moim zdaniem dobrze przekazywać różne zadania takiemu praktykantowi, ja np lubię cały czas coś robić i nie mam problemów chociażby ze sprzątaniem czy segregowaniem rzeczy jeśli nic innego akurat się nie dzieje, lepsze to niż siedzenie. Fajnie jak jest możliwość przydziału różnych zadań żeby nauczyć się i skorzysta jak najwięcej a nie robić przed tydzień czy dwa jedną rzecz.

To tak z mojego punktu widzenia ale pewnie wszystko też zależy od dziedziny i formy takich praktyk.

Ja własnie szukam jakichś zagranicznych klinik wet z myślą o praktykach za rok, bo na te wakacje już mam plany🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się