Zdjęcia z wypadów w teren. Reaktywacja tematu!

subaru2009 stajnia Warzyna, najlepsza pod słońcem 😉
srokate, Livia :kwiatek:
Wiatrusia, super widoki 🙂 W jakich rejonach trzymasz konia we wro?

Dzisiaj z Kometą weszlyśmy do stawu, omijając miastko i (niestety) dosyć często uczęstrzaną ulicę.
Myślac o przechodzeniu w mieście pomyślałam o Tunridzie i jej dzielnym Pasaciku, których namiętnie (po cichu) obserwuje 😉
Niestety fotorelacji brak, ale myślę, że będziemy tam chodziły często, bo wcale daleko nie jest, a zejście jest piaszczyste i fajniutkie 😜
Shantowa,  Ramiszów 🙂
dzisiaj udało mi się pojechać w mini teren bez konia towarzyszącego, odjechaliśmy na jakieś 500 metrów od stajni do skraju lasu  😅, na razie tylko stępem i wolnym kłusem, w galopie za bardzo się jeszcze nakręca
po kilku próbach mogłam przekłusować przez wielką kałużę i podejść do włączonej piły motorowej i wiertarki na odległość 1,5 metra ! 😀


rozmyślając o tych wszystkich ludziach chowających się lub wyskakujących z krzaków, a gdyby tak sprawić , żeby w takich sytuacjach koniowi nie zapalała się lampka "niebezpieczeństwo , ratuj się kto może " tylko  "O, jedzonko " .

wpadłam na to, rzucając koniom na padok jabłka spod drzewa, no i jakby nie patrzeć :
1) chowałam się w krzakach i nagle wyskakiwałam
2) a na dodatek tego rzucałam w ich kierunku jabłkami

na początku konie oczywiście płoszyły się ale gdy tylko zwąchały jedzonko totalnie olewały moje nagłe wyskoki i lecące (często pod same kopyta) obiekty, czyli jabłka

więc jeśli z krzaków  zamiast wyimaginowanego potwora wyskoczy sobie jabłko, które wcale groźne nie jest, za to smakowite owszem, koń po jakimś czasie powinien reagować tak jak moje na padoku
ale żeby tak się stało najpierw najlepiej przepracować to w znanym dla konia miejscu, najlepiej ogrodzonym, tak żeby koń mógł być luzem (później siedząc w siodle a ktoś chowałby się i te jabłka rzucał), a potem przenosić się w inne miejsca, mając konia na długim uwiązie, albo jadąc na nim, a druga osoba, czy też osoby rzucałyby z krzaków te jabłka 

dostrzegacie gdzieś jakieś błędy w moim planie ?
Zależy od sytuacji.
Każda się od siebie rożni. Poza tym, czego oczy nie widzą to nos poczuje. Bez obrazy, ale tutaj chodzi o fakt, że koń też rozpoznaje woń. W przypadku mojej siwej to dałoby to efekt negatywny, każdy człowiek to potencjalnie jabłko, a ona należy do tych łakomych osiołków i na pewno chciałaby sprawdzić czy owoc tam jest, co mogłoby zaowocować 'kłótnią'.

Z drugiej strony z krążka może wyskoczyć ktoś inaczej ubrany, grubsza kurtka i już może pojawić się problem. Miałam tak rok temu, chłopak w puchowej i w dodatku niebieska, postanowił wyskoczyć za zadu. Od tamtego dnia coś mój koń nie lubi koloru niebieskiego...

Być.  obrazić się nie obrażę  😉 ba dzięki że to napisałaś , nie oczekiwałam reakcji typu : o super, gienialne ! tylko chciałam żeby ktoś wytknął wszelkie błędy

w takim razie, jeśli zrezygnuje się z jabłek , to teoretycznie bo iluś tam powtórzeniach tych wyskoków, robionych w różnych miejscach, przez różne osoby, w różnych ubraniach koń przyzwyczaiłby się do tego i zaczął ignorować, może i by uskakiwał, ale przynajmniej nie gnałby na oślep w długą  🙂 
to rozwiązanie wymaga jednak sporo czasu i zaangażowania różnych osób

Ja uważam, że pewne rzeczy da się wypracować, a systematyczna korekta daje pozytywne efekty.
Mam klacz arabską, wcześniej dość w reakcjach gwałtowną, ale obecnie to przeszłość. Spacery i odczulanie dały zamierzony efekt.
drey, Każdego konia da się odczulić w terenie. Nawet super nerwusa. Ale spokój musi płynąć od góry, czyli samemu trzeba być bardzo spokojnym i pewnym siebie. Żadnych gwałtownych reakcji, szarpania, bicia. Luz. Ale stanowczo. I powtarzać. Powoli i z czasem każdy nerwus się uspokoi 😉 Tylko niektóre konie potrzebują więcej czasu i lepszego jeźdźca niż inne 😉

edit: Wrzucam jeszcze fotki z ostatniego pływania. Chyba już w tym roku nie będzie pogody do pływania- obym się myliła. A szkoda, bo uwielbiam to i zaraziłam pływaniem wszystkich znajomych 😉
Livia   ...z innego świata
15 sierpnia 2014 15:03
drey, mnie się wydaje, że tak czy siak najważniejszy będzie trening w terenie - bo na padoku konie zupełnie inaczej odbierają bodźce. Mój np. na pastwisku nic sobie z niczego nie robi, choćby się "waliło i paliło", a wyjedziemy choćby metr poza teren stajni i jest inaczej 😉

unawen, pięknie! Może pogoda jeszcze na tyle dopisze 🙂

Ja nie chcę zapeszać, ale chyba się u nas skończyły gzy 🙂 Wybyłyśmy z koleżanką na nieplanowanie długi teren - ścieżki piękne, choć oczywiście odezwała się znowu moja głowa. Ale im więcej będę jeździła, tym pewniej się będę czuła, także mimo wszystko pozytywnie 🙂
U mnie brak komarów, ale końskie jeszcze widuje, chociaż pojedyncze sztuki.
Być. , unawen macie rację , za bardzo z tym przekombinowałam  😉  opanowanie, konsekwentność i odpowiednia korekta wystarczą
drey, mnie się wydaje, że tak czy siak najważniejszy będzie trening w terenie - bo na padoku konie zupełnie inaczej odbierają bodźce. Mój np. na pastwisku nic sobie z niczego nie robi, choćby się "waliło i paliło", a wyjedziemy choćby metr poza teren stajni i jest inaczej 😉



w terenie pilnuję żeby koń swoją uwagę skupiał na mnie, wtedy nie ma czasu żeby wymyślać sobie powody do strachów,
carmelka   Extremly photogenic... potato
15 sierpnia 2014 18:47
Livia za Lublinem, dokładniej w Chodlu 🙂
Dzisiejszy wodołaz:




Kometka pozdrawia wszystkich terenowców :kwiatek:
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
17 sierpnia 2014 07:56
Zazdroszczę plawienia koni. Ja ze swoim wejde do  brzucha lub ciut dalej, ale na takie prawdziwe pływanie nie mam odwagi! 😉
Livia   ...z innego świata
17 sierpnia 2014 09:19
Shantowa, super!

U nas się pogoda trochę pokpiła, wczoraj miałam zaplanowany spacer, ale zrobiłyśmy z forumową Sankaritariną taki nano-teren, do lasu i z powrotem 🙂

Za to dziś poszłam z koniem w ręce we "wczorajszą" trasę - wg googli ~4 km, zajęło nam to nieco ponad godzinę. I jestem mega dumna z siebie i konia 🙂 On początkowo spokojny, jak wleźliśmy na mniej znane i "przeorane" ścieżki to się nafukał, ale ja zachowałam spokój. Przeszliśmy też przez niezłe bagno i nie utopiliśmy się 😉 Chyba póki co będę często spacerkować, żeby konia z trasami zapoznać, a wierzchem będę jeździć w te już nam znane rejony.
JARA pławieniem bym to nienazwała, przynajmniej na załączonych zdjęciach. Może spróbujemy pójść dalej w znanym nam stawiku, bo do odry nie mam zaufania 🤣
Livia brawo, ja bym chyba z moją nie przeszła w ręku. Dużo pewniej czuje się na grzbiecie to raz, a dwa, że jak ją prowadzę to leci na mnie, jaktylko coś ją zaniepokoi więc mogłabym być stratowana. No ale jak kondycja na tym zyska! 😁
Wszystkie Wasze foty cudne, już się nie mogę doczekać! :kwiatek: Ja jestem od godziny w domu także nadrabiam na szybko, bo padam po podróży, ale bynajmniej miły weekend 😉 byłam u kobyłki, ale w teren mi się nie udało pojechać, mogę się ewentualnie podzielić z Wami kilkoma innymi fotkami, ale będzie OT 🤬 Okazało się jeszcze, że mogę koninkę odebrać 25, a nie 1-go także jestem w siódmym niebie 💘
Osobiście uwielbiam spacery w ręku. Zazwyczaj zajmują mi one do czterech godzin. Najkrótszy trwa godzinę.
super te zdjęcia  😀     
my robimy postępy  😅 drugi samotny teren , trasa jakieś 3 km w tym kawałek przez las, obeszlo się bez żadnych problemów na szczęście,  ale w lesie mieliśmy towarzystwo , jakiś pies w typie owczarka śledził nas przez kawałek,  dobrze że nie rzucił się na nas tylko trzymał dystans . nie chce nawet myśleć co by mogło się stać gdyby nas zaatakował ...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
17 sierpnia 2014 20:25
Unawen wyżej wrzucała foty z pławienia 😉


Dzisiejszy teren 😉






Wypad na jabłka 😉







cdn.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
17 sierpnia 2014 20:33
cd







JARA, Spróbuj powoli i w miejscu gdzie jest spokojne łagodne zejście do wody. Ja gdyby były uskoki też bym się bała, pławię się zawsze w miejscach gdzie wiem, że nie jest za głęboko 😉 I spróbuj raz i nie będziesz mogła przestać 😀

W tym roku zachęciłam bardzo dużo osób i przyprowadziłam do mojego bezpiecznego miejsca sporo znajomych. Udało nam się oswoić co najmniej 4 konie, które nigdy wcześniej do wody nie wchodziły. Zarówno konie jak i jeźdźcy załapali bakcyla i uzależnili się tak samo jak ja 😀

Na zdjęciach to zalew Mietkowski? Tam chyba od plaży jest dość bezpieczne zejście o ile pamiętam? Może tam spróbuj, jak ludzi nie będzie? Konia za grzywę i JUHU! 😀 Zobaczysz jaki fun 😉

Ja mam ogromny lęk przed jeziorami. Wpadam w panikę jak nie widzę dna i jak wodorosty mi się owijają wokół nóg 🙁 Dlatego pływam tylko w basenach. Natomiast na koniu tego lęku nie mam, to koń wchodzi do wody, więc ja nie mam kontaktu z dnem i w razie czego mój koń jest dla mnie oparciem i nawet wodorosty mi nie straszne 😉Z drugiej strony, wiem że Luna lubi pływać i sprawia jej to radość, dlatego w wodzie mogę jej zaufać i obie czujemy się bezpiecznie i czerpiemy z tego radość 😉

Myślę, że to też kwestia tego, że ja nigdy się nie spieszyłam z niczym. Powoli obie oswajałyśmy się z wodą, nie pchałam się od razu na głębiny. Małymi kroczkami coraz dalej i dalej aż obie byłyśmy gotowe wejść głębiej 🙂 Nasz pierwszy "płynący" krok był dla nas obu ogromnym zaskoczeniem, obie byłyśmy zdziwione 🙂 Ale też zachwycone i od tamtej pory regularnie szukam okazji do pławienia 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
17 sierpnia 2014 20:51
Tak, to Zalew Mietowski. Od plaży jest łagodne zejście, ale bywają też dziury i boję się, że on mi tam wpadnie 🙁
JARA, No ja tam dość dawno byłam, więc nie pamiętam dokładnie jak dno wygląda. Wpaść do dziury to na pewno nie było by dobre, więc rozumiem Twój lęk 🙁
Livia   ...z innego świata
18 sierpnia 2014 10:01
Shantowa, to ja mam dokładnie odwrotnie, dużo pewniej czuję się z koniem w ręce 🙂 Ale nie narzekam, dobrze mi zrobi trochę spacerów, i z czasem będziemy te wszystkie trasy śmigać wierzchem 🙂

Być, ja jeszcze nie znam okolic na tyle, bałabym się, że się zgubię gdzieś w tych lasach 😁 Szacun, że takie długie spacerki uskuteczniasz 🙂

Jara, ale widoki! Fajne zdjęcie z jabłkami 😉 Szkoda, że w mojej okolicy nie ma żadnych stawów, żeby spróbować konno wjechać.

Dzisiaj też się terenowaliśmy, ale nie mam żadnych fajnych zdjęć, więc pozwolę sobie wstawić dwa sobotnie - foto Sankaritarina :kwiatek:




JARA, cudne widoki... może w końcu uda mi się wybrać samej nad rzekę kiedyś 😉
Livia, jak zwykle elegancko 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
18 sierpnia 2014 10:51
Wielkim plusem naszej stajni są strasznie fajne tereny, bo i zalew mamy, pola, lasy i jakieś 10km do widocznej w oddali Ślęży 😉
JARA kurde, ale Ci zazdroszczę! super wyprawa 💘
Livia jak zawsze cudowni :kwiatek:
Livia   ...z innego świata
18 sierpnia 2014 17:12
Cobrinha, srokate, bardzo dziękuję :kwiatek: Staramy się, choćby i krok po kroczku 🙂
Livia, nie będę ukrywać, że lubię spacerować po lesie, aczkolwiek nie w upale, który to ostatnio nawiedzał moją miejscowość.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
20 sierpnia 2014 07:31
Dziewczyny używacie może rajdowych czapraków? Chodzi mi dokładnie o te kieszenie naszyte na czapraki czy rzeczywiście się sprawdzają? Wyjeżdżając w teren zwykle nie mam gdzie włożyć komórki (a zwykle robię zdjecia i jeżdżę z włączonym Endomondo) nie mówiąc już o aparacie. Warto kupić (na oku mam Caballa)?

Livia, ale za to masz duuużo lasów 🙂


Wczoraj też się "terenowaliśmy" 😁










Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się