Konie achał-tekińskie
Patrze w monitor i nie mogę uwierzyć w to co widzę...aż się popłakałam
Współczuję...
Pursat najgłębsze wyrazy współczucia, nie mogę w to uwierzyć 🙁
Pelhan był pierwszym koniem, którego 13 lat temu zobaczyłam w Młynie. Zawsze patrzyłam na niego jak zaczarowana. Jego syn skradł moje serce... Nie zapomnę jego popisowego numeru ze stawaniem dęba i ściąganiem ogłowia przednimi kopytami 😁 I mimo, że ostatni raz byłam u niego pół roku temu, to boli że już nigdy nie zobaczę jego mordki 😕
[ *]
Bardzo Wam dziękuję za te słowa. :kwiatek: Mam nadzieję, że źrebię będzie przypominać ojca. 🙂
Ja do dziś pamiętam pierwszą jazdę na Pelhanie. Zima, śnieg, wiatr, a mi uśmiech nie schodził z twarzy, bo nigdy wcześniej nie jeździłam na koniu z tak niesamowicie miękkim ruchem. W galopie dosłownie płynął, można było zamknąć oczy i po prostu siedzieć jak w fotelu. Zawsze się bardzo starał, wiedział kiedy jest praca i całkowicie skupiał się na człowieku, czekał na każdy, najmniejszy ruch ze strony jeźdźca. Dodatkowo miał cudowny charakter. Lgnął do ludzi, był bardzo towarzyski.
Ogromne wyrazy współczucia 🙁
Pursat...trzymaj się dzielnie...to był jeden z 2 voltowych koni po których płaczę...
coraz mniej cudnych achałków i krewnych...
Karla slojma - dziękuję, dużo to dla mnie znaczy. :kwiatek:
Żeby nie było całkowitego OT, to dorzucam jedno z moich ulubionych zdjęć:
🙂
A jak właściciele Pelhana?zamierzają kupić innego przedstawiciela tej rasy czy raczej nie?
Raczej się na to nie zanosi. 😉
Szkoda. Achałów jest tak niedużo, zwłaszcza u nas w Polsce 🙁
myślę, że wkrótce się rozpropagują, kwestia czasu 😉
Źrebak zawitał dzisiaj na nasz świat, ogierek, niestety dość kiepsko z malcem, bo klacz nie miała pokarmu.Zanim kupiliśmy mleko i siarę trochę minęło.Także trzymajcie kciuki za nas.
Donia i Melegezel, trzymajcie się! Próbowałaś kobyłę jakoś stymulować do podania pokarmu? Bo u pierwiastek to różnie bywa, może może mieć pokarm, tylko coś się jej przyblokowało..?
a kto ją zapłodnił? bo myślałam, że ona miała na wiosnę do Pelhana jechać 😡 coś mnie ominęło?
z tego, co pamiętam to miała ponownie jechać do Pelhana (tzn. ten źrebak jest po Pelhanie)
_kate, czekam na pw 😉
Donia, trzymam kciuki.
Źrebię jest po Pelhanie.
aaaa! nie wiedziałam, że zaskoczyła. Niemniej przekazuję gratulacje dla mamusi! :kwiatek:
Tzn klacz już puszcza mleko, tylko źrebak nie chce ssać wcale..po prostu staje pod wymieniem, mleko mu sika na pyszczek a on nic....na razie ratujemy go mlekiem z proszku
edit:
Maluch jest gniady ma gwiazdkę i chrapkę oraz 3 skarpetki, uszka ma zawinięte do środka, końcówki tylko, chyba Akwamaryn tak ma?(to może mu się jeszcze wyprostować, ale oby nie).Teraz ma drzemkę, bo wymęczyliśmy go trochę nauką ssania.
Donia, trzymam kciuki, ciężkie chwile przed Wami. Trzymajcie się, zawsze warto walczyć - znałam kobyłę, którą trzeba było podnosić do karmienia przez pierwszy tydzień życia, a wyrosła na zdrowego konia 🙂
;
edit: może warto zdajać kobyłę i jej mleko dawać maluchowi? mleko w proszku nie smakuje inaczej od kobylego??
Fajne odmiany. Trzy skarpetki jak u ojca. 🙂
Akwamaryn takie zawinięte uszy miał, bo niestety nie ma go już wśród żywych.
Mój "nadworny" wet kiedyś nauczył mnie świetnej metody. Trzeba zdoic mleko klaczy do małej buteleczki, zawabiać malucha, zeby szedł za nia, aż przesunie się ją miedzy cyckami matki. Za któryms podejściem razem ze smokiem złapie sutek. Mnie się to udało w dwóch przypadkach, a warto próbować do skutku, bo lepszego pokarmu jeszcze nie wymyślono 😅
Pursat, bardzo mi przykro z powodu odejścia Pelhana. Nie wiedziałam 😕
Mam nadzieję, że synek będzie do niego podobny 🙂
rzepko, dziękuję. :kwiatek: Niestety takie jest życie, w końcu musiało to nastąpić, szkoda tylko, że ta śmierć była taka dramatyczna. Myślę, że lżej by mi było, gdyby po prostu położył się i zasnął na zawsze. Ale stało się, nie ma sensu już tego roztrząsać.
Donia walcz! Myśmy małą Margire na spółkę z bunią fox prawie dobę dostawiali: mała była na prochach już przy urodzeniu, bo przecież jej matka dostała zastrzyk zanim się zdążyły rozdzielić, na początku leżała tylko i fioletowy jęzor jej z pyska wystawał... Masaż źrebięcia (żeby ożyło), masaż strzyków (żeby mleko poleciało), we dwoje małe za przód i tył i pod cycek. I tak co 15 minut. To się dopiero po dwóch - trzech dniach unormowało, bo jeszcze na początek ssała tylko jednego cycka i w drugim zdążyło się zacząć zapalenie... Mam nadzieję, że Gazela dobrze to chociaż znosi..?
A młody jest baaardzo ważny. W końcu to jedyny syn Pelhana czystej krwi! Jak go utrzymasz i dobry będzie: obiecuję, że przyjedziemy do Ciebie na krycie...
Niestety nie dało się już nic więcej zrobić...mały padł, choć dzielnie walczył,sekcja zwłok wykazała zapalenie płuc.Na marne poszły nasze starania, mały nie miał szans...Klacz nie odstępowała go na krok, myła, obwąchiwała. No cóż takie jest życie.
Dziekuję za rady, próbowaliśmy na prawde wszystkiego, zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, bardzo mi zależało na tym źrebaku.
Teraz trzeba się pozbierać i wybrać reproduktora, żeby na 9 kryć.
Donia choć stary chłop ze mnie, chce mi się płakać... Jeśli chciałabyś kryć w Czechach - daj znać, pomogę. Co prawda sam będę jechał nie wcześniej niż za dwa tygodnie, a Ty musisz prawie że już, więc Cię nie zabiorę po drodze, ale jeśli tylko mogę pomóc - pomogę...
bardzo przykro 🙁
taki wyczekany..
trzymajcie się i powodzenia w zaźrebianiu