kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Sonika - moj jest kuty na cztery i chodzi sam na 12 h dziennie. Obok ma kolegę. Niestety dość mocno dominuje i pierze inne konie, dlatego z padokowania w stadzie musiałam zrezygnować  🙁 Ale są u nas konie podkute, które wychodzą normalnie w stadzie  😉
Super dziewczyny bardzo się cieszę, tylko powracanie do tematu padokowania jest tak samo bez sensu jak powracanie do tematu jazdy bez kasku. Ja wiem, że powinnam go padokować, i zgadzam się, że pewnie dobrze by mu to na psyche zrobiło, ale nie mam takich możliwości i tyle. Wybieram mniejsze zło. Wszystkie moje poprzednie konie były padokowane, jeśli chodzi Wam o "świadomość". 😉
Facella   Dawna re-volto wróć!
23 maja 2016 21:27
U nas jedna też tak wychodziła - na osobny padok, ale MUSIAŁA mieć konie obok, bo dostawała świra. Największą krzywdą było zostawić ją w stajni, kiedy reszta wychodziła. Koncert rozpaczy gwarantowany, darła się niesamowicie. Jednak puścić ją z innym koniem - od razu dostawał wpiernicz. W bukmanie zaś jeździła z największym palnikiem w stajni i nawet nie machnęła na niego uchem  😁
Wszystkie nasze konie wychodzą. Obecnie kobyły w jednym wielkim stadzie + 3 wałki osobno. Część naszych koni jest na poziomie GP w ujeżdżeniu, jedna chodziła GP w skokach. Mamy źrebne kobyły. Nic złego się nie dzieje. A konie spokojniejsze i szczęśliwsze niż w sezonie zimowym, kiedy padok był ograniczony.
smartini   fb & insta: dokłaczone
23 maja 2016 21:29
Sonika, mój w sezonie kuty na tyły slidery, które są wysunięte odrobinę za kopyto i wszystkie tak podkute konie chodzą oddzielnie. Bo tak jak bo zwykłym kopie są rany tak po kopniaku z tymi podkowami są dziury do szycia. Z resztą mój w domu zawsze chodzi sam (mam dwa konie) bo nie chciałam, żeby się ze sobą za bardzo zżyły, miałabym problem z wyjazdami na zawody itp. Także widzą się, padoki rozdzielone ujeżdżalnią, łąki tylko płotem z pastuchem.
Poza tym sporadycznie kuty na przody (ostatnio korekcyjnie jak trzeba było) a że franca podkowy zrywa, to w grubaśnych, neoprenowych kaloszach chodził. A w sezonie jak stał w Rzeszowie to wychodził też czasem w ochraniaczach magnetycznych. Także generalnie oddzielnie i w czymś tam na nogach no i oczywiście równy, płaski wybieg/łąka ale to tyle jeśli chodzi o specjalne traktowanie.
W przypadku padokowania AQH to przeważnie stajnie budują więcej mniejszych wybiegów rozdzielonych pastuchem (coby do siebie konie nie skakały). Konie mają swoich kumpli/sąsiadów więc mają i ruch, i swobodę i towarzystwo. Nie 'face to face' ale zawsze. Ogiery obok wałachów i tyle 🙂

dla zobrazowania o co chodzi z wystającymi sliderami


Olson, najpierw napisałaś że nie padokujesz 'bo nie' i jeszcze wywlokłaś mój przypadek na potwierdzenie swoich racji a teraz piszesz, że nie masz możliwości. To dwie różne historie 🙂
smartini, nie mam możliwości, i dlatego nie padokuję, bo jest to dla mnie za duże ryzyko. A Twój przypadek (tzn. Twojego Budynia 😉) przemawia do mnie w 100% za tym, że jednak robię dobrze, bo nie chciałabym żeby tak się skończyło moje padokowanie, i tyle. Rozumiem, że u Ciebie był to wypadek, ale wypadek może zdarzyć się każdemu.
smartini   fb & insta: dokłaczone
23 maja 2016 21:38
Oczywiście, że wypadek. Ale w transporcie też się zdarzają wypadki i to częściej niż na padoku. Zrezygnujesz z jeżdżenia na zawody, bo może się to przytrafić i Tobie? Napisałam, rozumiem strach ale nie rozumiem logiki. W sportowym użytkowaniu konia jest większe ryzyko kontuzji/wypadku/tragedii niż w systematycznym padokowaniu.
Czyli - dla swojej przyjemności będę konia narażać na kontuzję ale dla jego przyjemności już nie. Bo tak to działa.
smartini, widzisz, w kwestii transportu też jestem przewrażliwiona i dlatego zamówiłam dla niego koniowóz - i to dla jego komfortu (i bezpieczeństwa!), nie własnego. Minimalizuję ryzyko wypadku transportując konia koniowozem, a nie przyczepą 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
23 maja 2016 21:55
Tak samo można zadbać o bezpieczne padokowanie. No i przy okazji zyskuje się konia stabilnego psychicznie i szczęśliwego.
Strzyga, mój koń jest bardzo stabilny psychicznie 🙂
Facella   Dawna re-volto wróć!
23 maja 2016 21:56
U nas w wypadku koniowozu zginął chłopak, konia też mocno poturbowało. Właściwie to wszyscy się dziwili, że przeżył... Nie ma reguły.
Sonika, u nas konie są kute i wychodzą w grupach na padok. Grupy mamy tak podobierane żeby konie się zgadzały. Niektóre przypadki chodzą same. Bo niestety ale się nie nadają do innych koni.   
smartini   fb & insta: dokłaczone
23 maja 2016 22:05
Cóż, ja mam tak bezpieczny padok jak tylko się dało. Padok, ogrodzenia, zabezpieczenia, stajnia. Mecedes wśród padoków i wgl wszystkiego (pierwszego konia straciłam w podpaleniu stajni także mam lekkiego pier**ca na punkcie bezpieczeństwa)
W koniowozie nam się kobyła wyrwała. Ten aniołek co przewozi przez arenę 13latkę i ogranicza się na padoku do stępa. Skończyło się na obtarciu od kantara ale mogło być groźnie. Nie mówiąc już o licznych wypadkach na drogach z udziałem innych samochodów.
Ryzyka nigdy nie da się wyeliminować. Ale robienie tego kosztem przyjemności z chodzenia po świeżym powietrzu... Niestety, nie kupuję tego i oglądanie mięśni i kości mojego konia przez godzinę a następnie szycie ich przez trzy i codzienne oglądanie gojącej się rany mnie do tego nie przekona. EOT
olson jest stabilny byc moze z charakteru po prostu. Nie twierdzę, że wszystkie nie padokowane są niebezpiecznymi świrami.
Zdefiniuj to że nie masz możliwości, nie ma padokow, pastwisk w twojej stajni?
Choc ujezdzalni, miejsca gdzie możesz rozłożyć pastuch i sama wypasac?
Ja bym zrobiła wszystko żeby mój koń choc godzinkę dziennie mogl spokojnie sam połazić, pojeść zielonego jak w naturze.

Przypomina mi się sytuacja na jednym z rajdów, gdzie nasze konie (17 sztuk o ile pamietam) na noc zostały wypuszczone na 5 hektarowe pastwisko, ogromne, niesmowite. Z dwóch stron jakis prowizoryczny płotek z trzeciej rzeka z czwartej budynki i siatka. Właściciel zapewnił nas, ze konie sa bezpieczne, nigdy mu żadne zwierzę nie uciekło. Nie jechałam na swoim koniu, wiec zrobiłam jak właściciel konia powiedzial puściłam moją klacz ze stadem.
Tak naprawde bylam pewna, że rano albo będziemy zbierać konie po okolicy, albo nasze stadko zostanie skopane i stratowane przez miejscowe zwierzaki (jakies amerykańskie krowy z wielkimi rogami, byki itp). Ciężko się spalo, nasłuchując czy przypadkiem nie slychac galopu i kwików. No i rano pierwsze co to do koni. Które grzecznie czekały niedaleko, nawet podeszły do nas ( czesc miała w zwyczaju ucieczkę), jedyna strata to kantar, którego zdecydowaliśmy nie szukac na takim terenie. 🤣
Pamietam również jak zrelaksowana później byla moja siwka.

Puenta tego taka, że konie to inteligentne zwierzęta. One same wiedza co dla nich dobre.
I pomimo, że ja sie bałam to dla nich to naturalne środowisko, one tam czuly sie jak w domu. Dla nich boks jest czymś nienaturalnym.
Teraz wiem, ze nawet nasze kwatery po ok 0,5h każda to za mało. Ale nie jestemy w stanie zapewnić nic więcej.
smartini, Sonika, - nie macie szans na przekonanie Olson,. Nie będzie konia wypuszczać i tyle. Już to na forum było wielokrotnie przerabiane.
Ja się pochwalę , że moje od wczoraj za zgodą weta (jedno zwierzę jest chore) są 24 na pastwisku co mnie bardzo cieszy.
A co do bezpieczeństwa - pamiętam dość głośno opisywany (Tfundacje) wypadek klaczy La Plata, która powiesiła się 2 nogami na kratach boksu i to w byłej - państwowej stadninie z profesjonalnymi boksami...
Nie wyglądało to dobrze (koń się z tego wylizał). Zatem przypadek Budynia to żaden argument w sumie.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 maja 2016 07:16
_Gaga, w szkółce w której jeździłam na hipo tez był taki przypadek. Kobyła wsadziła nogę w kraty i trzeba było uśpić. 
smartini   fb & insta: dokłaczone
24 maja 2016 07:25
Gaga, ja nie planuję nikogo przekonywać. Tylko wyjaśniam to, co napisałaś - mój przypadek nijak ma się do niepuszczania koni na padoki a pisałam dla tych biednych żółtodziobów, którzy przeczytają post Olsona, znajdą wątek z moim wypadkiem i pozamykają konie w boksach na cztery spusty
.
Tak samo można zadbać o bezpieczne padokowanie. No i przy okazji zyskuje się konia stabilnego psychicznie i szczęśliwego.


Amen.

Sorki, że zmienię temat ale mam pytanie. Macie może jakiś patent na niesforny nadgarstek? Nie mogę lewej ręki upilnować, opada mi ciągle a nadgarstek się łamie, po prostu się ŁAMIE i chce wbić w końską szyję...  👿 Męczę się z tym już długi czas i nie mogę sobie dać rady  🤦 Już myślałam żeby się "zatejpować", przykleić sobie od wewnętrznej strony taśmę żeby mnie ciągnęła przy próbie odgięcia. Jednak świadomośc własnego ciała to trudna sprawa 🙂
milenka_falbana, - mi kiedyś na głupie majtanie łapami polecono tu trzymać poziomo bata w rękach - pomogło 🙂
milenka_falbana mi przychodzi drastyczny pomysl czyli założenie usztywnienia. Takiego jak np.w przypadku skręcenia nadgarstka. Ale nie wiem czy to zda egzamin, to moje tylko luźne przemyślenie. Bo po zdjęciu tego nadal możesz miec taki problem.
Ta lewa ręka jest taka niesforna tak samo w obydwa kierunki jazdy?

A propos tych pastwisk to aż mnie natchnęłyście nad głębszymi przemyśleniami i zagłębianiem tematu. Ciekawi mnie jakie argumenty ludzie maja, żeby nie wypasać.
.
O rany... jakby mój sportowy koń nie wychodził na padok, to chyba by się zabujał w boksie na śmierć wybijając po drodze wszystkie ściany (tkający jest). Na dodatek byłby dwa razy chudszy niż obecnie. Jest ciapą przy koniach - dostawał w tyłek na początku. Teraz wychodzi z dwójką podobnych kolegów na osobną kwaterę - śmiejemy się, że to trzej muszkieterowie, ale i tu zdarzają się kłótnie i od czasu do czasu któryś wraca ze zdartą skórą na podudziu 😉

Jak jestem w stajni kilka godzin, prowadzę jazdy, to po treningu wywalam młodego na padok. Jeżeli nie ma dużo owadów, to chodzi sobie grzecznie i je trawę dopóki nie skończę pracy.
Jedyny skutek uboczny - zrywa podkowy, ale to też wynik ogólnie koszmarnego stanu kopyt, z którym nie mogę sobie poradzić. Rozwiązanie częściowe - będzie wychodził w kaloszach. I do głowy mi nie przyszło, że przez to, zę kowal musi u nas być niemal co 3 tygodnie, zabiorę mu możliwość swobodnego ruchu. Obciążenia na treningu są teraz tak duże, że on naprawdę by ześwirował. I mówię to pomimo iż też jest niby stabilny psychicznie, mogę na niego bezpiecznie wsiąść po tygodniu przerwy, zostawiam go z dzieciakami na kantarze.

Teraz jedziemy na wakacje do stajni, w której konie wychodzą na pastwiska na całą noc, a w dzień stoją w boksach. Bardzo mi się to podoba. Myślę tylko jak inteligentnie i bez większych szkód przestawić na taki tryb Macieja.
.
A propos tych pastwisk to aż mnie natchnęłyście nad głębszymi przemyśleniami i zagłębianiem tematu. Ciekawi mnie jakie argumenty ludzie maja, żeby nie wypasać.


Ja się spotykam z argumentem, że koń sportowy = cenny i może sobie kuku zrobić na padoku  😉 Co ciekawe kiedyś krążyło takie stwierdzenie, że w topowych zachodnich stajniach konie siedzą w boksach. No siedzą, ale w stajniach handlowych, gdzie kupiec może się pojawić w każdej chwili i koń ma być jak z obrazka. Nie ma opcji na obtarcia, itp. Natomiast w stajniach sportowych konie się padokują, a jeżeli z jakiś powodów nie mogą to mają zapewnione multum rozrywek poza karuzelą i treningiem. Na przykład spacery. Ale o tym już nasi "sportowcy" nie wiedzą  😁

Kuku na padoku robią sobie konie po kilku (czasem kilkunastu godzinach stania). Ruszają wtedy w brykający lub cwałujący tan i o kontuzję łatwo. I zdjęcie podków.
A jak koń jest całą dobę na pastwisku takich problemów nie ma w ogóle. Moja elektryczna (płochliwa i brykająca na jeździe) kobyła dzięki temu "znormalniała". A w sumie to warunki jej utrzymania "znormalniały" 🙂
Plusy wypasania całodobowego sa takie, że ścięgna i mięsnie cały czas pracują, trudniej o kontuzję także na treningu. Plecy konia zdrowsze, dzięki ciągłemu schylaniu się. Koń jest spokojniejszy i łatwiejszy w obsłudze.
Minus - trzeba dać więcej jeść 😁 <jeśli to w ogóle dla kogoś jest minus>

Niestety wiem, że taką stajnię trudno znaleźć... 🙁
k2arola, dlaczego trzeba dać więcej jeść? Ja swoim obcinam nawet jedzenie w okresie pastwiskowym, bo się przestają mieścić we własną skórę, pomimo codziennego ruchu pod siodłem 🤣
Ja właśnie myślę w tym roku nad kagańcem lub ograniczeniem pastwiska swojemu mimo wszystko (czyt. niech chodzi pół dnia na trawe, pół na piach), bo na trawie mi przybiera jak szalony. 2 tygodnie i dobre +50-100kg na wadze 😵 Drugi to samo. I nie wiadomo, czy się cieszyć, że koń super wykorzystuje pasze, czy raczej płakać 🤣
Cieszyć ze ze względów finansowych  🙂
Gaga wydaje mi się, że k2arola miała na myśli, że dać więcej jeść zimą. Wtedy faktycznie. Latem zgadzam się, obcinać. Właśnie obcięłam treściwe mojej, bo weszła nam zielonka i zaraz się zacznie toczyć zamiast chodzić  🙄
Murat-Gazon, ale skoro latem się obcina a zimą dodaje, to bilans wychodzi na zero
Jak do tego ma się rozsądnie przemyślane paśniki to i siano się nie marnuje
Jak miałam konie pod domem, w okresie pastwiskowym na siano często w ogóle nie chciały patrzeć i to całymi tygodniami. 250 kg siana potrafiło im (3 konie) wystarczyć na 6 - 7 tygodni (przy założeniu że i pogoda była sprzyjająca do wzrostu trawy). Zimą to samo wystarczało na tydzień, w siarczyste mrozy na krócej nawet (konie zimą w systemie stajenno - wybiegowym).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się