kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

lillid nie jesteś sama 😉
Jak w praktyce można skręcić kostkę siedząc w siodle, bo moja wyobraźnia tego jakoś nie ogarnia 🤔
Kastorkowa   Szałas na hałas
17 czerwca 2016 07:50
Ja wiem jak skręcić dwie w tym samym momencie, no ale nie w siodle. Tego nie jestem sobie w stanie wyobrazić, tylko przy wywrotce ewentualnej to jeszcze.
_Gaga, np w kłusie anglezowanym. Czasem jak mi się jakoś staw źle ułoży przy wstawaniu to chrobotnie mi w lewej kostce, którą miałam kiedyś skręconą i staw jest mniej stabilny. Jestem przekonana, że przy odrobinie szczęście mogłabym ją skręcić. W półsiadzie też zapewne da radę, a przy lądowaniu po skoku to na pewno 😉 Mechanizm jest taki sam jak wszędzie indziej. Obciążasz "źle" ustawiony staw i poszło.
_Gaga nie wiem  😎 coś mnie zaczęło strasznie uwierać w oficerkach i kombinowałam, by znaleźć wygodniejszą pozycję. No i zsiadłam z pokręconą kostką, nie jakoś bardzo, ale jednak.
Niemniej nie jest to najdziwniejsza rzecz, jaką sobie zrobiłam na koniu. Raz coś mi strzeliło w pachwinie i wylał mi się siniak na pół uda. Nie wiem jak to zrobiłam, ale bolało strasznie. Goiło się kilka tygodni.
nagana, ja miałam kompletnie zdruzgotaną nogę od kolana w dół , nie mam stawu skokowego prawie wcale (znaczy słaba ruchomość), a nadal nie wyobrażam sobie wykręcenia nogi i kontuzji w siodle... serio
Przecież strzemię obciąża się całą szerokością stopy...to jak krzywo w się można oprzeć?
Można ją po prostu krzywić i taką krzywą obciążać. Ja z prawą kostką od zawsze wyczyniam cuda.
Mi raz chrupnęło nieprzyjemnie jak w terenie koń się spłoszył i stanął lekko dęba z okrętką. Jakoś przekrzywiłam w tym czasie nogę w strzemieniu i mocno nacisnęłam. Całą drogę do domu nie mogłam nogi dobrze wyczuć, a co dopiero oprzeć w strzemieniu. Po godzinie jazdy stępem mi przeszło  😁
Gaga popracuj nad wyobraźnia . Da się  😉.  Dwa przykłady podaje od zaraz  . Palce stóp nie do konia tylko na zewnątrz , przejazd przez las  , zaczepienie o drzewo i kontuzja stawu skokowego murowana  i to co mi się przytrafiło to kopnięcie drugiego konia .
niesobia, tyle, że co innego działanie siły zewnętrznej, co innego samoistne skręcenie.
Aż chciałam dziś powykrzywiać sobie nogę w strzemieniu (w stępie z ciekawości), ale leeeje tak, ze chyba nici z treningów niestety 🙁
Mnie się też kostki wykręcają  😤 Ale do wewnątrz. Obciążam bardziej zewnętrzną krawędź stopy i też potrafię przegiąć...
Gaga może to znak, żebyś tego nie robiła, bo sobie kostkę skręcisz  😁

A ja mam inne pytanie - czy koń może jeść szczaw? Ostatnio zauważyłam, że jak gdzieś rośnie, to moja sobie go natychmiast wybiera i wyjada.
Murat-Gazon, urban legend twierdziły, że konie jadają szczaw gdy są zarobaczone. Ale to takie mocno stare przypowieści z lat, gdy pod koniem bez schylania przechodziłam 😉
He  pogoda dzisiaj rzeczywiście nie zachęcająca do eksperymentów , można się poślizgnąć i kostkę skręcić  zanim się na konia wsiądzie .  🥂 A wypadek zawsze tak działa  ,że jak próbujesz go wywołać to problem , a za jakiś czas { nie życzę }  może być auu jak ja to kr=wa zrobiłam .   😀iabeł: . Sorry z nudów mam głupawkę  .  Murat ja mam mocno  zaszczawione łąki  więc moje jedzą szczaw na okrągłą i nic im nie jest , ale dostają kredę pastewną  .

Gaga w takich urban legend może być trochę prawdy 😉 a ostatnio u nas dwa nowe konie. Może odrobaczę dodatkowo na wszelki wypadek...  🙄

Wiedziałam że da się skręcić gdy miało się wcześniejszy uraz kostki, ale zdrową nigdy nie naruszoną kostkę myślałam że chronią buty.  🤣
niesoba I dlatego tereny leśne uczą, żeby palce zawsze były do konia  🤣 Choc wtedy przywalasz kolanem a nie kostka w drzewo  🙄

U nas tez pogoda okropna. 35 stopni, skwar z nieba i suchy gorący wiatr  😵 Przed chwila wieszalam pranie i prawie zemdlałam dlatego stajnia poszla w odstawkę  🙄 Mieszkam w Lubelskim. Ale to taki  🚫
Sonika to trudne i trzeba poznać ścięgna i mięśnie o których nie mieliśmy pojęcia , ale i palce do konia i  kolano o tybinki oparte tak żeby pięć  zyla miedzy kolanem a siodłem można by było powieź  .
Sonika to trudne i trzeba poznać ścięgna i mięśnie o których nie mieliśmy pojęcia , ale i palce do konia i  kolano o tybinki oparte tak żeby pięć  zyla miedzy kolanem a siodłem można by było powieź  .



niesobia nie pisz takich bzdur w kąciku dla żółtodziobów, bo ktoś początkujący gotowy to wziąć za pewnik.
Espana jak Ciebie nie będzie brał za pewnik to na pewno sobie poradzi  .  😂
niesoba to bardzo stara nauka z ta monetą. I troche bolesna  🤣 Z reszta w szkółkach praktycznie nie możliwa bo trzeba bylo miec dopasowane siodlo do jeźdźca a tak się zdarza rzadko. 
Palce do zewnątrz z czasem stają się kaczuszką, ktora jest bardzo nie naturalna dla ludzkiej nogi. Wtedy dopiero dochodzi do bolesności. No chyba że ktos ma taką wadę po prostu i normalnie też tak chodzi ( choć powinno być to korygowane w młodości) ale to juz inna sprawa.

A właśnie gdy ktos przychodzi do was pierwszy raz to pytacie go o dolegliwości ?
Tak naprawde to chyba nigdzie się z tym nie spotkałam a powinno być powszechne
Sonika pytam , sami mówią  i też od nikogo w rekreacji nie wymagam dosiadu przedwojennego kawalerzysty  . Jednak można wiedzieć do czego trzeba zmierzać i jakie są alternatywy.  No i uważam ,że kwestia dopasowania siodeł to też jest grubo przesadzona . Pokolenia uczyły się na tym co było dostępne  , a kwestia doboru była pd względem  konia , a nie jeźdźca , a i tak kulbaka załatwiała wszystko  . Jednak ludzie jakoś się jeździectwa uczyli i jeździli lepiej niż teraz . Teraz porostu jesteśmy wygodni  i lubimy zwalać wszystko na sprzęt .  Pierwsze moje kroki na koniu nie na oklep, to była ułańska terlica z membraną a na to koc  .
Sory, bzdury. Jak mam długie udo, to choćby skały s... nie usiąde dobrze w krótkotybinkowym siodle. Albo kolano wyleci, albo się pokrzywię, albo będzie mi but o koniec tybinki haczył. Nie utne se uda i nie wstawie gdzie indziej. Jak mam wąskie biodra i miednice, to szeroki twist będzie mnie mocno uwierał i mi przeszkadzał. Może to nie będzie tragiczny dosiad, ale nie będzie też taki, jak w dopasowanym siodle. Porównania do przeszłości są dla mnie totalnie z czapy, świat idzie do przodu, to nie grzech korzystać z jego dokonań. Uczono na kocach, bo siodła potrafiły kosztować tyle co koń. I to nie jakieś super siodła. Nie ma co dorabiać filozofii do tego faktu.
To nie jest dorabianie ideologi , ani twierdzenie że świat nie idzie do przodu . To są fakty . Jak nauczysz się jeździć prawidło na zrolowanym kocu  to jak dostaniesz dobre dopasowane siodło pojedziesz jeszcze lepiej , jednak w drugą stronę to nie działa . Jak całe swoje problemy załatwiasz zmianą sprzętu na lepszy i bardziej dopasowany  to sprzęt zawsze ci będzie przeszkadzał  no i zawsze będzie inny lepszy i droższy  .
Co innego sprzęt, który nie jest super-kuper, a co innego, kiedy jest nie dopasowany, tak, że przeszkadza. Moje stare siodło było totalnie za duże, ale mi nie przeszkadzało. Jak wsiadałam w siodło, które miało za krótką tybinkę, to mi to już przeszkadzało.
Oj tam , Oj tam myślisz ,że ja na tej powojennej kulbace jajek sobie nie obtłukłem .  Upierdliwość przedmiotów martwych  .  😀iabeł:
Kulbaki też są różne i fakt faktem robione byly tak żeby pasowały na niemal każdego konia i jeźdźca. Od wojna tego po prostu wymagała. I wystarczy wytluc tylek, miec miliony siniaków i potem jakos się jedzie. Tak samo jak niewiele osób wie że nachrapnik hanowerski pochodzi z czasów wojennych właśnie.

Niesoba widzę szkola kawaleryjska i nie przetłumaczysz, nasz ulan tez tak twierdzi, że na oklep powinno się uczyć jeździć bo tam nie oszukasz, nie masz sprzętu na którym można się zaprzeć i złapać równowagę.

Sytuacja z życia 8 letnia dziewczynka na siodle skokowym 17,5" Kolano za wysoko przez co nie było dokladnie wpasowane i dziecko na drugi dzień miało sine nogi ( zmieniliśmy siodlo) lub facet siodło niby 17" ale krótka tybinka i podobnie lydka sina.
Ja znowu w 18" latam jak na wietrze, wole delikatnie za male niż za duże siodło.
Piszemy caly czas o pierwszych jazdach ludzi i po raz kolejny -ma być to przede wszystkim przyjemne i komfortowe, żeby móc zalapac bakcyla i uczyć się dalej. Jesli z pierwszej jazdy wynioslabym tylko siniaki i ból to nie wiem czy dalej bym jeździła
niesobia co innego zwyczajna niewygoda, a co innego obtarcia, siniaki, bóle pleców i permanentne przykurcze. Nie masz racji  z tym sprzętem, bo prawidłowy dosiad nie polega na "trzymaniu" jakiejkowiek pozycji - wszystko ma być rozluźnione i nie będzie w źle dopasowanym sprzęcie. Łatwiej pojechać na oklep niż w siodle, które ewidentnie nie pasuje.
Sonika bo czasami wystarczy odwrócić sytuację i nie zastanawiać się ,co nie tak z siodłem , tylko co nie tak z moim dosiadem  , że dłuższe jechanie sprawia mi dyskomfort .  A kulbaka, którą wspomniałem to była sama terlica z membraną  na  którą się koc zarzucało bo resztę kulbaki historia zżarła .
niesobia, tylko początkujący nie będzie się zastanawiał co jest nie tak z jego dosiadem. Początkujący z reguły walczy o życie na końskim grzbiecie 😉
Gaga więc coś musiałem przeoczyć, bo ja nie pamiętam , by  nauka jazdy konnej była walka o życie .  No, ale czasy się zmieniają  i mamy postęp  . Lepsze kaski  , kamizelki  , dostosowane siodła . Rzeczywiście robi się walka o życie albo co najmniej o  kredyt w banku .  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się