własna przydomowa stajnia

To podobnie "odchorowałyśmy" nasze początki ze stajnią przydomową.
A nie daj jakiś koń zarżał to już myślałam, że drugi zwiał i tamten go woła. Jak cofnę się pamięcią wstecz to och, wstydzę się za siebie.  🤣
Nie... ja wcześniej pracowałam w stajniach. Również w takiej w której konie były 24 h na pastwiskach. Także aż tak nie "odchorowałam"... to własnie - podczas burzy zdarzyło mi się o letniej 3 rano lecieć do koni bo... no nie wiem - będą się bały czy coś 🤔wirek:
Z czasem w dzień tylko zerkałam czy nie stoją pod bramą stajni, w nocy spałam... Nie stały tam praktycznie nigdy
Burza...
Zdarzało się wiele razy, że akurat w tym czasie musiałam dać babą kolację i siana dołożyć, więc naocznie widziałam... że wszystko miały w d. Ja się spodziewałam szalonych galopad z wielkimi oczyma, a one pasły się spokojnie tylko uszami strzygąc.
Gillian   four letter word
07 lipca 2015 12:36
Mam ogrodzenie z desek. Po wsi latają czasem nocą szczególnie watahy psów - pospuszczane z łańcuchów. Największa frajda jest lecieć na padok i ganiać moje konie 🙂 stąd i tylko stąd wynika nadzór, przynajmniej u mnie. W dzień też zawsze ktoś jest i zerka. Nigdy nie zostają same, a jeśli muszą to idą do boksów.
Gilliannie wiem jak duży masz ten wybieg ale może przybij siatkę od dołu żeby psy nie wchodziły? Ja niestety jestem stara i przewrażliwiona ale nie pilnuje koni w nocy, stoją tylko na pastuchu, faktem jest że rżenie potrafi mnie zbudzić o 3 w nocy i zastanawiam się czy źrebak gdzieś nie przelazł, albo ostatnio jechał jakiś wariat w nocy i przez całą wieś trąbił więc wyleciałam, żeby zobaczyć czy czasem moje konie nie wylazły na ulice ale chyba trąbił na jelenie  😵 Czasem prowadzę je na pastwiska ulicę dalej pod las i tam siedzą też na samym pastuchu i plastikowych palikach, nigdy tam nie nabroiły. Fakt, że jak pastwisko nie używane i nie ma prądu to jelenie mi paliki poprzewracają, ale jak są konie pod prądem nigdy nic sie nie stało. Na początku miałam różne myśli ale potem mi przeszło  🤣
[quote author=_Gaga link=topic=19013.msg2388088#msg2388088 date=1436261440]
Tak sobie czytam - skoro tak czuwacie w nocy, to w dzień też cały czas patrzycie co konie robią na pastwiskach? Czy w nocy straszniej bo ciemno?
Piszę, bo mnie to mocno dziwi. Konie pod domem od wiosny do jesieni w miarę możliwości trzymałam na pastwiskach w dodatku bez wiaty. Nigdy nie przejmowałam się ich pilnowaniem specjalnym Raz jeden wyskoczyłam podczas nocnej burzy z urwaniem chmury, aby zwierza schować to mi sie dupskami odwróciły i nijak ich nie dowołałam... Czym podyktowana jest Wasza czujność?

Aktualnie w pensjonacie moje konie równiez są nocą na pastwiskach. Nikt ich nie dogląda - ot stajenny przy karmieniu (karmione też na pastwiskach).

Z tym że i u mnie i w pensjonacie porządne ogrodzenia...
[/quote]

Myślę, że wszystko zależy oczywiście od ogrodzeń, warunków terenu i ... koni.
Ja puszczam tylko w nocy w takie upały (póki jest słońce, gzy itp pożerają żywcem...), ale na 3-4 godziny, zanim nie idziemy spać.

I owszem, w dzień też nigdy nie zostawiam koni na pastwiskach bez nadzoru, a moja czujność jest podyktowana... haflingerami w stadzie :P Mam naprawdę bardzo solidne ogrodzenia drewniane - odkąd haflingerki zaczęły wychodzić na te pastwiska, zniszczenia płotu i ucieczki zdarzały się średnio... co drugi dzień (nie, nie przesadzam!). Od 2 czy 3 tygodni mam na tym drewnianym płocie zrobiony "pastuch elektryczny", ucieczki się skończyły, ale ja jeszcze nie mogę się psychicznie przełamać, żeby konie zostawić na noc... Bo jak coś z prądem zawiedzie, to jestem pewna, że starczy godzinka, żeby płot rozwalić, spróbować uciec, zaplątać się w te druty - brr, wyobraźnia pracuje ;] I nie bez podstaw, rany po ostatniej ucieczce "sprzed ery elektryczności na moich pastwiskach" jeszcze się nie zagoiły...
Nie piszę tego w tonie "jak możecie narażać swoje konie, nie pilnując ich tak jak ja?!", absolutnie! Moje małopolaki też pewno zostawiałabym na noc. Chcę tylko pokazać przykład, że nie zawsze chodzi o przewrażliwienie opiekuna i jakiś irracjonalny "strach przed nocą", bywają po prostu trudne przypadki końskich "wyłamywaczy" 😉
Gillian   four letter word
07 lipca 2015 15:57
ansc, 2 hektary blisko. Myślałam, żeby dać siatkę ale nie podołam z kasą. Przez 6 lat nic się nie wydarzyło, ale to może być kwestia dnia. Nigdy nie wiadomo. Parę razy wpadły psy ale mam bardzo głośną śrutówkę, której się boją i uciekają (nie strzelam do psów, w powietrze).
Drewniane ogrodzenia są fajne do podrapania się, wsadzenia dupy bo bączek ugryzł, do obgryzania jak już nie ma co obgryzać na pastwisku itp. itd. dlatego są takie słabe moim zdaniem, pastuch to pastuch, jak nie działa to może za słaby, sprzedawcy często wciskają kit że pastuch na byki 😉 a potem okazuje się że  może być ale na koty  🤣 No i kwestia utrzymania ogrodzenia elektrycznego, rzadko kto czyta instrukcje i jest zorientowany na ile km działa, że trzeba wykosić pod linką, taśmą itp. Potem można narzekać, że pastuch nie działa 🙂 Faktem jest, że jak jest duże stado a mało pastwisk, kombinatory zawsze coś wymyślą 🙂
Gillianfaktycznie 2ha to dużo, ale może jakaś leśna siatka, może z odzysku z nadleśnictwa, pomyślałam o pastuchu na wysokości psów ale wiem po moich, że pastuch nic nie daje, wpadają tylko w panikę i dalej lezą w pastuch  😵 jeden po 2 latach dopiero się nauczył jak porządnie go popizgało bo się zaplątał, teraz nie podchodzi na 20m 😉
hehe ja swoje zostawiam w lecie na całą noc na pastwiskach fakt teraz z jednej strony mają siatkę, z drugiej pastucha ...na początku to wstawałam w nocy i nasłuchiwałam czy przeżuwają trawę , teraz śpię spokojnie mimo , że zdarzało im się uciekać.....generalnie na takich grubasach pastuch z prądem wrażenia nie robił , plastikowe paliki tym bardziej  dlatego teraz pastucha mają puszczonego na 3 poziomach i balach drewnianych i na razie jest spokój póki trawa , gorzej jak się obudzę pewnego dnia , a ich nie będzie  🙂
rox   ogony trzy
07 lipca 2015 18:48
A moje w tym roku się padokują w dzień bez problemu. Tylko w niedzielę je ściągałam, bo upał był rekordowy. Mają wiatkę, pod którą przychodzą jak mają dość. Przede wszystkim - pierwszy raz nie mam ataku gzów. Każdego dnia się dziwię jak to możliwe, ale nawet mój lipcówkowy śmiga od paru dni bez derki !
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
07 lipca 2015 18:55
W tym roku jakoś mało robactwa  😅 A komary, które widziałam to mogę na palcach jednej ręki zliczyć.
Moje cały czas na dworze, oczywiście dostęp do stajni mają. Czasem stoją w środku ale raczej wolą dwór. U mnie drzew i cienia nie brakuje a też podobno chłodniej od rzeki.
Rox, Ty szcześciaro, u mnie teoretycznie padokowanie 24h a w praktyce to tylko miedzy 22 a 6 koń wychodzi ze stajni troche poskubac, bo wtedy nie ma bakow i gzow, ale sa za to komary i meszki o poranku, istna masakra, co rok to tego więcej, w dodatku moj kon ma alergie na ukaszenia... 🙁
Gillian   four letter word
07 lipca 2015 20:48
Mało robactwa? przyjeźdźcie do mnie 🙂 mam za płotem las, rzekę i bagienko. Robale przylatują ze sztućcami 🙂 dziś ubiłam na koniu coś wielkości małego wróbla... koń w bąblach, naturalnie pod siodłem i popręgiem  👿
rox   ogony trzy
07 lipca 2015 21:11
Ja się mordowałam z tymi dziadami trzy ostatnie lata  🙄 Nie było opcji, żeby konie stały na padoku w dzień.. tak więc co do nocnego padokowania - pierwsze dni przeżywałam to strasznie, później niby było ok, ale i tak sen na czuwaniu i ciągłe bieganie do okna z latarką czy się oczy świecą  😁 Cieszę się, że w tym roku jest jak jest..
Właśnie wróciłam z ekspresowego spaceru, najpierw chciały nas zjeść bąki a potem chmary szerszeni, jeden wplątał mi się we włosy, myślałam że zawału dostanę, na szczęście młoda mimo, że mało ogarnięta spisała się na medal, oj takie sytuacje uczą pokory i cierpliwości.
strzemionko, rox a my jesteśmy "między wami" z lokacją i do mnie chyba to całe cholerstwo od was przyleciało :P wstaję o 4 , w pidżamce lece konie wypuścić ,a jak wstaję później o 9, to już tupią pod stajnią... potem do 17-18-19 i do 23. Nie mogę zostawiać koni na noc, bo w tym roku wioskowy świr upatrzył sobie łażenie do moich koni ...  👿 Poza tym u nas strasznie dużo leśnej zwierzyny, a teraz łażą lochy z młodymi i mają agresora. Wierze, że moje czołgi załatwiły by je w 3 minuty, ale po co je stresować 🙂
Gillian   four letter word
07 lipca 2015 21:33
co to za bączydła, co mają paski i długie nogi ale to nie szerszenie? nie mają takiej odciętej talii jakby, tylko cały tułów podłużny. Bardzo duże.
gzy ?
Gillian   four letter word
07 lipca 2015 22:40
ooo, to to.
Łaaaał!!! Ale u nas była burza!! Właśnie przeszła, ale waliła bezpośrednio nad nami. Błyskawice waliły równolegle z grzmotem. Powyłączaliśmy światło, odłączyliśmy satelity i siedzieliśmy pełni nadziei, że w stajnię nie pier...nie. Na szczęście obyło się bez strat, poza nerwami.  😀

Miłego dnia wszystkim, lecę do roboty.
u mnie , na zachodzie , to samo, szły z 3 stron , jasno jak w dzień , grzmoty że aż dom drżał w posadach a ulewa ze hoho, dosłownie ściana deszczu 🙂  rano wychodze a tam nawet porządnych kałuż nie ma, tak grunt przesuszony. ale wiecie co mnie zawsze zastanawia , konie, które przy każdej odległej petardzie w sylwestra i rozbłysku który robi panikują, to podczas burzy mają zawsze totalną olewkę na to co sie dzieje poza murami, spokój, chrupanko, i niech się świat poza murami  wali  🤔wirek:
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
08 lipca 2015 07:41
Gillian ja za ogrodzeniem mam z jednej strony rzekę a z drugiej las i robactwa na prawdę w tym roku malutko. Aż dziwne  👀

U mnie chyba też była burza ale nie jestem pewna, wiem że się obudziłam na chwilę ale może mi się to śniło?  😁 Ogólnie burza mnie nie rusza w nocy.
Gillian   four letter word
08 lipca 2015 08:46
strzemionko, to zazdroszczę 🙁 wczoraj wyszłam z koniem dosłownie na 15 minut i spierdzielałam ile sił w nogach, konia po prysznic żeby go mniej swędziało i do boksu 🙁 w nocy popadało, teraz wyszło słońce i jest gorąco - w powietrzu jeden wielki bzyk :/
u mnie też sa gzy, atakuja w słoncu , w cieniu są wszędzie. Nie wchodza jedynie do pomieszczeń. Dlatego wypuszczalismy konie juz o 4-tej rano a o 11 do 17 były w stajni (upał i gzy), pozniej znów były wypuszczane do 23-ciej.
Mam nadzieje ,że te upały to juz przeszłośc a i gzów powinno byc mniej.
Mam ogrodzenie z desek. Po wsi latają czasem nocą szczególnie watahy psów - pospuszczane z łańcuchów. Największa frajda jest lecieć na padok i ganiać moje konie 🙂 stąd i tylko stąd wynika nadzór, przynajmniej u mnie. W dzień też zawsze ktoś jest i zerka. Nigdy nie zostają same, a jeśli muszą to idą do boksów.


Nie tylko u Ciebie. U nas łażą watachy po 6- 8 szt, zdarzają się wśród nich i podobne do Kaukazów więc obawy słuszne. Niestety chłopi na wsiach mają tendencje do odkarmiana swoich psów własnie nocą czyli zje co upoluje, znajdzie... Tak oszczędniej 😤.

Faza  ślepaki o których wspominasz, sa przeciętnie do połowy sierpnia. Nie mam pojęcia skąd ich tyle w tym roku. Przed tymi upałami ich nie było, komarów też. Był spokój.  Obecnie jest ich taka ilość, że konie z trudem wyganian na dwór. Niestety mieszkam w "świńskim zagłębiu" i przypuszczam, że to przez te hodowle na każdym rogu, gnojowice wylewane na pola itd. Kiedy stałam w pensjonatach na obrzeżach miasta, nie było aż tak tragicznie.

W nocy była burza, miałam nadzieję, że będzie padać za dnia i konie puszczę na cały dzień. A tu słonko, wilgoć, duchota, po prostu raj dla latających.
Gillian   four letter word
08 lipca 2015 10:07
Może jakbym miała zdrowe konie, to bym się nie martwiła. Kudłaty ucieknie przez płot, wskakuje i wyskakuje na podwórko wedle uznania ale dwa staruszki ledwo się ruszające nie mają z psami szans. Nie uciekną, nawet jeśli zagalopują to daleko nie odbiegną 🙁
Mało robactwa? przyjeźdźcie do mnie 🙂 mam za płotem las, rzekę i bagienko. Robale przylatują ze sztućcami 🙂 dziś ubiłam na koniu coś wielkości małego wróbla... koń w bąblach, naturalnie pod siodłem i popręgiem  👿

Nie zakładasz derek?

Ubiegłe lata nauczyły mnie, że derka potrafi "uratować życie". Zdecydowanie mam mniej pogryzione konie, czasem się jeszcze zdarzy, że jakiś bąbel pojawi się na szyi, ale zawsze to sporadycznie, a nie dość często. Jedyna rzecz, która im przeszkadza to upał, ale na to rady nie ma.
U mnie w nocy przeszła burza. Wracałam z pracy i musiałam uważać na drogę - wszędzie leżące gałęzie i to dość spore. Istniało prawdopodobieństwo, że gdzieś i drzewo może być.
Gillian   four letter word
08 lipca 2015 10:51
derki w ciągu 5 minut lądują w trawie :/ nie nauczą się, głąby :/
wczoraj przy kąpieli znalazłam na górze rzepa ogonowego ślad po ugryzieniu wielkości śliwki, wyszło z tego sporo jasnego płynu. Widać było po koniu, że bolało i swędziało 🙁
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
08 lipca 2015 11:01
Tak czytam i czytam i chyba całe robactwo przyleciało do mojej stajni :/. Upały może i konie by przetrwały ale tyle baków na raz to ja dawno nie widziałam. Ani lasu obok, ani rzeki ani bagna 🙁 ani nic a bąki jak szalone tną.
derki w ciągu 5 minut lądują w trawie :/ nie nauczą się, głąby :/
wczoraj przy kąpieli znalazłam na górze rzepa ogonowego ślad po ugryzieniu wielkości śliwki, wyszło z tego sporo jasnego płynu. Widać było po koniu, że bolało i swędziało 🙁

Moje je szanują.
Czasami mam nawet wrażenie, że specjalnie czekają jak im je założę.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się