Co mnie wkurza w jeździectwie?

widziałem jak stary wyjadacz, na młodym koniu, w niskiej klasie, (jechał na czysto), zatrzymał się przed ostatnią przeszkodą, ukłonił, podziękował i zjechał z parkuru. Tak elegancko przepycha się młode konie.
A propo kanali, jakos w stajniach to standard musi być.
LSW, no nie do końca.  Dziś,  kiedy wszystkie  wyniki  są  dostępne  w internecie,  a masz  konia  którego będziesz sprzedawać,  nie za bardzo  można  sobie pozwolić  na rezygnację  w wynikach. Potencjalni  kupcy  sprawdzają  te wyniki.
smartini  niestety  klasy  dla młodych  koni  są  na niektórych tylko  zawodach,  są z reguły  kwalifikacją do czempionatow.  Trudność jest wbrew pozorom duża,  wiele młodych koni nie progresuje  z różnych  przyczyn tak szybko,  aby dać  radę w tych konkursach. Problem startu par z poziomu 140/150 w skokach  w konkursach niskich  tylko ze względu na nagrody jest,  ale jakoś  pzj tego nie dostrzega 🙁
Średnio klas 5, nagradzamy 3 pierwsze miejsca


Czyli działamy niezgodnie z przepisami PZJ 😉


Jak pisałam kilkukrotnie - osobiście nie spotkałam się z zawodami bez flot's , pucharów i nagród zatem nie wiem o co bicie piany
Sama jestem współorganizatorem zawodów na którym są takie nagrody a same zawody organizowane są w centrum miasta, czyli trzeba stworzyć pełną infrastrukturę od doprowadzenia prądu i wody, poprzez postawienie ogrodzeń i stajni, przygotowanie podłoża, przywiezienie parkuru, organizację loży sędziowskiej, ogarnięcie parkingów dla koniowozów, trailerów i samochodów (przypominam - centrum miasta, nie ma miejsc parkingowych dla tirów ot tak...) po - na końcu posprzątanie po wszystkim. Zatem wiem, że można takie coś zrobić od zera i mieć nagrody przyciągające na ZR ludzi spoza województwa 🙂 Flot's też mamy i puchary (zacne) również... a że gdzieś ktoś nie dał pucharków w mini LL - cóż , trudno... (chociaż zawsze mi w takich sytuacjach szkoda dzieciaków)
Co do zawodów to trochę bez przesady . Konie młode muszę gdzieś startować nawet Ci na poziomie C klasy zaliczają loty boczne na LL.  Dzieci co startują w małych konkursach mają dopiero wypasione konie.
Jak chcecie dzielić ludzi to dzielcie na biednych i bogatych, wtedy było by sprawiedliwie .


edit. Mnie wkurza, że odwołują zawody  😤 
A serio jak jedziecie na zawody, to zawsze po wygrana? Rozumiem w sporcie, gdzie dla wielu jest to zarobek, ale jeśli mówimy o niższych konkursach, to nie rozumiem do końca problemu. Jak komuś daje frajdę to, ze zrobionym koniem pojechał mały konkurs, to świadczy tylko o nim, a to, ze ja nie wygram konkursu, to po prostu życie, nie zawsze sie wygrywa, a jeśli przejazd był dobry, to i tak daje to chyba najwieksza satysfakcję 😉
Nie wyobrażam sobie, jak długo miały by trwać zawody z podziałem na wiek koni, jeśli nawet małe towarzyskie zawody czasem trwają cały dzień. I na pewno zaraz znalazłby sie ktoś nie zadowolony, bo jego koń dopiero zaczyna skakać, a jest juz trochę starszy. Nie ma co narzekać na przepisy, lepiej z głową korzystać z tego co jest 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 września 2016 09:34
Libeerte, wystarczy zrobić class in class jak levele w NRHA i masz po kłopocie organizacyjno-czasowym.
Ja tam Wam nadal współczuję, bo takie startowanie wszystkich na kupie jest zwyczajnie niewymierne.
_Gaga, - widzisz, ja tak, widziałam zawody o nic. I wierzę we wszystko, trudności, przepisy (doczytuje aktualnie, bo nawet nie wiedziałam, że określają nagradzanie, w sumie miło, że temat wyszedł), ale kurczaki, nie wierzę w tekst "nie stać na floo", widocznie po prostu oranizatorowi nie zależy, może nie dlatego, że jest be, brzydki i szuja, tylko nie zwraca na to uwagi i tyle 😉 Bo również znam zawody organizowane bardzo, bardzo fajnie, z szczególnym uwzględnieniem dzieciaków i dość dużymi nagrodami pieniężnymi, i po prostu wkurza mnie ściema pt. "nie da się".

Dla mnie to ogólne parcie na wynik jest bezsensu, na towarzyskich tym bardziej. Ludzie zamiast czeprać fun z możliwości sprawdzenia się, atmosfery, spotkania z innymi, to byleby wynik był... może ja nie ogarniam, bo startuje tyle co nic, ale kurczaki, ciesze się, jak przejazd był ładny, stylowy, zgodnie z możliwościami, a to, które mam miejsce jest zdecydowanie dużo mniej istotne. No, może ostatnia nie chciałabym być 😁 Choć z drugiej strony lepiej być ostatnim pomiędzy najlepszymi, niż pierwszym między dużo słabszymi.
keirashara, bez przesady -  kto pisze , że się nie da?
A organizatorów, którzy tak uważają trzeba zwyczajni bojkotować. Działa...
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
08 września 2016 11:23
Tak jak pisałam- zawsze się da tylko trzeba chęci 😉
I tak jak mówi _Gaga, bojkot zawsze dobrze robi na takich. Tez nie lubię organizatorów, dla których zawodnik najlepiej żeby zapłacić, a startował skoro musi i nie ma innego wyjścia... Na takie zawody się po prostu nie jeździ 😉
smartini, nie wystarczy class in class, przynajmniej w skokach i na krosach. Bo chodzi też o konkretny układ parkuru/krosu.
W niskich (czyli do N) konkursach mamy kilka różnych sytuacji: jeźdźców na danym poziomie, sprawdzających swoje umiejętności - bardziej jeźdźca niż pary, bo to jeździec podejmuje decyzje, to sytuacja bazowa; jeźdźców młodych lub odrabianych koni, którzy potrzebują koniowi dać poczucie łatwości, frajdy; jeźdźców (jak sarkastycznie, ale trafnie zauważyła monia) są tak znacząco, hm, dostatni, że ich umiejętności nie mają znaczenia - byleby nie spadli i trafili w przeszkody; jeźdźców debiutantów/początkujących, tu szczególnie dzieci; jeźdźców, którzy są "dostatni" i mają spore umiejętności - bo całe lata jeżdżą na niskich wysokościach, z różnych przyczyn; jeźdźców, którzy mają wysokie umiejętności, ale potrzebują "pokazać" słabszego konia; i wypaśne pary jadące po kasę/znaczącą nagrodę, jeśli takowa jest przewidziana. A jeszcze kuce i duże konie.
Jeśli założymy, że ważny jest tylko ostateczny wynik pary - nie ma się co dziwić wyjadaczom na sport-maszynach choćby w L, gdy są znaczące nagrody (a bywają). To czasem jest limitowane jedynie tym, że niektórzy nie pojadą zbyt nisko, żeby nie psuć konia (bo zarówno zbyt wysoka, jak i zbyt niska przeszkoda demoralizuje konia).

Czy da się coś zrobić, żeby wszyscy byli zadowoleni? Nawet sporo. W wielu krajach jest tak, że para z rodzaju rankingu na danym poziomie nie może startować na dużo niższym, ew. ze względów medycznych. Gdy jest dobry gospodarz toru - patrzy na listę, i tak układa zadania, żeby zachować odpowiednie proporcje w wynikach, żeby wygrał najlepszy z tej "bazy", żeby parkur testował bardziej umiejętności jeźdźca a nie konia, ale nie kosił debiutantów. Tu też jest problem, bo jest jeszcze organizator, któremu zależy na widzach. A tym - żeby nie było nuuudno. A co jest najciekawsze w "łatwych" konkursach? Ano - gdy trup ściele się gęsto 🙁

Mało kto zdaje sobie sprawę, że w regulaminie na ten rok pojawiła się zmiana. Otóż konkurs egzaminacyjny (L) może być rozgrywany w tym samym L, które jadą wszyscy. Tzn. wszyscy konkurują na parkurze licencyjnego, a zdający egzamin jest oceniany na styl. Daje to dwie rzeczy: parkur egzaminacyjny musi być postawiony starannie, umożliwiając stylowe przejazdy, i zysk czasowy. Może już taka formuła częściowo rozwiązałaby problem. Bo, tak naprawdę, problemem są wyłącznie konkursy L. Niższe można spokojnie podzielić na dwie serie: jeźdźców z licencją wstępną i pozostałych. "Pozostali" dadzą sobie radę i na młodym koniu w LL, chyba, że jest jeszcze kłopot - ale to w ramach sportu. Z kolei na wyższych: P,N - już można konkurować normalnie, ścigając się albo nie. Przynajmniej parkury powinny umożliwiać taką decyzję.

W L, według mnie, przydałby się konkurs L - naprawdę "lekki". Dla jeźdźców bez III i dla młodych koni, do 6 lat powiedzmy. dający możliwość przywyknięcia do tempa i wysokości, ale nie nastawiony na wyłapanie najlepszego matadora podwórkowego. Rezygnacja z oddzielnych konkursów egzaminacyjnych stwarza takie pole czasowe.

Np. w Bogusławicach zawsze podobało mi się, że były rozgrywane 2 l-ki. "Towarzyska" i "regionalna". O nieporównanym stopniu trudności. Towarzyską szły konie startujące LL i L, regionalną startujące L i P, a były też takie, które szły 2 różne L.

Co do wyjadaczy łasych na szczotki do czyszczenia, to nigdy nie zapomnę, jak przyszło mi losować (czyli iść "z kapeluszem"😉 nagrody w pewnym LL na dokładność. Startowało 3 wyjadaczy z kadry. I to oni wylosowali. I... przyjęli(!) nagrody. Zapłakane buzie dzieciaków i wyraz triumfu na twarzach kadrowiczów - widziane z bliska - widok bezcenny 🙁. Na litość! Przecież można pojechać dobrze, wyjechać  do dekoracji. Losować nagrody czy upierać się przy tym kantarku czy baciku - wcale nie trzeba!
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 września 2016 12:24
halo, ja się nie znam na przepisach skokowych, stwierdzam tylko, ze z tego co czytam to sa bardzo nie w porzadku wobec zawodnikow i tyle.
halo, w dolnośląskim jest taki jeździec (kiedyś kadra PL juniorów, młodych jeźdźców, zresztą chyba też seniorów przez czas jakiś), który po zakończeniu kariery zaczął znowu jeździć i dłuuugi czas (parę lat) jeździł skoki na poziomie LL i L. Nie wiadomo po co, chyba po to, żeby te rekreanty jego na listach startowych były. To jest mniej ważne. Ponieważ w LL mógł robić po 3 przejazdy (w L chyba też) to robił - zawsze. Te LL oczywiście na czysto, razem z całą stawką dzieciaków. Przy dekoracji zawsze organizator / sędzia prowadzący prosił o wyjazd do dekoracji - "dzieci najpierw". Nigdy im tego nie umożliwił. NIGDY. Zawsze wyjeżdżał jako pierwszy i robił wszystko, żeby prowadzić rundę - nawet jak organizator chciał to przeorganizować i wyraźnie prosił o poczekanie. I nie raz słyszałam, że "dzieci to się mają uczyć szacunku dla zasłużonych dla jeździectwa polskiego". Serio. Słabo się robiło.
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 września 2016 12:46
epk, o_O jak można patrzeć na siebie w lustrze tak się zachowując...
smartini, myślę że całkiem normalnie 😉, to serio jest przypadek "nieuleczalny" i w sumie jedyny taki znam.
Niestety osobiście znam osobę z mojej "słusznie-byłej" stajni, która będąc pełnoletnim babskiem pracującym jako instruktor - jeździła mini LL razem z dzieciakami na kucykach - oczywiście wygrywając w większości przypadków. Komentarze rodziców były słuszne... i do przewidzenia, natomiast ona była baaardzo dumna ze zwycięstwa. Mnie by raczej było wstyd ogrywać dzieci będąc na jej miejscu ale cóż...  Co śmieszne - w późniejszym czasie postanowiła jechać na zawody regionalne (już nie mini LL 😉 ) i wróciła wielce zbulwersowana, bo jechał tam jakiś bardziej znany i doświadczony zawodnik, który zgodnie z przewidywaniami wygrał więc od razu komentarz "to jest niesprawiedliwe, że taka osoba startuje z innymi, przecież z nim nikt nie ma szans". Zwróciłam jej uwagę, że sama tak robi, to z uśmiechem stwierdziła "ale to nie jest zabronione". I jak to skomentować...? 😵 Tylko dzieci żal...
desire   Druhu nieoceniony...
08 września 2016 13:05
epk, to w mojej okolicy wszystkie grupy wiekowe startują w LL i L. I 'starzy wyjadacze' i 'zielonki' i tacy, którzy jeżdżą dla przyjemności/w celu sprawdzenia się tylko te LL i L. Ostatnio nawet pana po 60tce widziałam, jechał dla przyjemności 🙂 

Chainsy, u nas teraz niektóre stajnie zrobiły baaardzo fajny konkurs (towarzyski) o nazwie ''mój debiut" i kucykowo-dzieciaczkowe konkursy  - wszystko wraz z regionalkami, także nie odczuwa się, że jest nie fer. 😀    😅
Facella   Dawna re-volto wróć!
08 września 2016 13:11
Chainsy, mam wrażenie, że wiem o kim mówisz  😂 ale to raczej niemożliwe. Smutne, że takie przypadki nie są odosobnione.
desire Taaaaaaa ja wiem, ona też jechała jakiś "mój pierwszy raz" chyba ze trzy razy na mniejszym koniu... Z resztą inne osoby z tej stajni (i wiesz pewnie którą "moją poprzednią stajnię" mam na myśli) też więcej takich pierwszych razów przeżyły 😁 Mam nadzieję, że po takim czasie jednak coś zmieniło się na lepsze i ktoś ilość "debiutów" lub też poziom zaawansowania "debiutantów" koordynuje...

Facella: nie, nie są odosobnione i niestety 😉 Mnie tylko zawsze dziwi jak im nie jest wstyd 😉

edit: literówka
desire   Druhu nieoceniony...
08 września 2016 13:19
Chainsy, na pewno sie zmieniło, bo już nie startują.  😁 🤣
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 września 2016 13:26
ale poczekajcie, bo chyba czegoś nie rozumiem. To np. L regionalne nie jest równe L towarzyskim? Czy o co chodzi? o_O
Myślę, że NRHA jest idealnym przykładem na to, że DA SIĘ jakoś sensownie podzielić starty i stworzyć takie klasy, żeby każdy coś dla siebie znalazł. Jest 13&Under, jest 14-18, jest Rookie dla bardzo początkujących (chyba do 500$ wygranej życiowej zawodnika), jest Novice Horse dla początkujących koni (zależne też od wygranych a nie wieku). 3latki konkurują z 3latkami, 4 z 4, potem 5-7 i 8+. Do tego podział na zawodowców i amatorów z wewnętrznym podziałem na stopień zaawansowania a na koniec klasy Jackpot i 'Any horse any rider' do 'przepychania' koni i szkolenia.
Da się. Każdy wie gdzie może a gdzie nie może startować i wszyscy są szczęśliwi.

A starty dorosłych wyjadaczy z dziećmi, nie ważne czy na młodych i czy głupich koniach jest po prostu zwykłą chamówą.
Jak już rozmawiamy o różnych  poziomach zaawansowania debiutantów to z drugiej strony jak patrzę na niektóre przejazdy dzieciaczków i innych ludzi w mini LL to mi się słabo robi. Ludzie ledwo się w tym skoku na koniu trzymają, po zębach koniowi walą, w każdym skoku wychodzą przed konia i mają po 4 zrzutki. I po co pokazywać się na zawodach kiedy nie ma co pokazać? Na takiej zasadzie to i ja bym mogła jechać, tylko po co, żeby sobie obciachu narobić? Mnie osobiście byłoby wstyd, nie ogarniam ludzi, którzy przerzucając się z koniem przez przeszkodę jadą na zawody i puchną z dumy.
smartini, ale sama pisałaś, że takie zawody wtedy trwają 3 dni, tak? A zrób coś takiego na jednodniowych zawodach gdzie startuje powiedzmy mnóstwo ludzi...
Chainsy, na pewno sie zmieniło, bo już nie startują.  😁 🤣


O, pod tym względem to niewątpliwie na plus  😁

Pauliszon13 To już odrębna rzecz... Też tutaj mieliśmy takiego dzieciaka na ogromnym koniu - koń miał na sobie wszelkie możliwe rodzaje "hamulca", strach było przejazd oglądać, ale z dziecka robiono w pewnych kręgach "gwiazdę" - tylko czy o to chodzi i to był dobry przykład? No cóż...
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 września 2016 13:35
macbeth, czyli lepiej zrobić na pałę jednodniowe, żeby wszyscy startowali na kupie i w niesprawiedliwych klasach 😀 no my też tak możemy zrobić, tylko to jest bez sensu.
3 dniowe trwają w Polsce, w połączeniu z AQHA (czyli stertą innych konkurencji) bo nas mało jest. Przeważnie trwają dłużej, bo jest znacznie więcej koni.
Także dziękuję bardzo, wolę kilkudniowe zawody i jasny, oczywisty system a nie jakieś cyrki, w których dorosły trener objeżdża dzieciaki :P

Podałam przykład tego, że da się zrobić podział wg zasad fair play. I że szczerze Wam współczuję
smartini, no okej podałaś przykład, a ja nigdzie nie napisałam, że lepiej na pałę zrobić jednodniowe tylko sama piszesz, że westowców jest mało, czego nie można powiedzieć o oblężeniu niektórych zawodów. Nawet 3 dniowych, no ale to już kwestia popularności danej dyscypliny i chyba nie wiem łatwości w jej jeżdżeniu.
smartini, chamówa, nie chamówa - takie przepisy. Ciężko 4 latka pierwszy raz na zawodach pchać od razu na 110, skoro on do jedynki pewnie nie dogalopuje... Nie wyobrażam sobie też podziału za specjalnie, bo z 6 - 7 konkursów zrobiłoby się 12 - 14 w ciągu dnia... mało realne na ZR (masz po 30 - 40 startów w konkursie), chyba że na dwóch osobnych parkurach - a na takie warunki znów nie stać organizatorów...
Na szczęście w moim związku najniższe konkursy rozgrywa się na zasadach konkursu dokładności a wielu zawodników zawodowo zajmujących się sportem - nie bierze udziału w losowaniu pucharków i tyle. "Chamówy" nie ma... 😉

I w sumie u nas nikt nie płacze o to , ze seniorzy jeżdżą z juniorami... hm to dość oczywiste w skokach niestety (w WKKW też tylko tam potrzebny RK).
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 września 2016 13:45
macbeth, w Polsce owszem, jest nas mało. W Europie i w USA już niekoniecznie a klasy masz te same.
650 koni w Open Futurity 3yo w pierwszym etapie kwalifikacji (czyli tylko zawodowcy tylko na 3latkach) mówi samo za siebie 😉

Mówisz, żeby zrobić coś takiego w jeden dzień. No nie da się i nie wiem po co w ogóle próbować.
Dlatego pytam

_Gaga, ja też nie widzę młodego konia w wysokich konkursach od razu. Ale czysto teoretycznie, skoro i tak wszyscy jadą te same L, dzieci, amatorzy, zawodowcy na młodych koniach. To nie mogą jechać razem a mieć oddzielnych rankingów?
Mi to lotto tylko wyszła dyskusja na temat chamskich zagrywek i się zastanawiam nad jasnością i sensem Waszych przepisów.
smartini, a ja piszę tylko i wyłącznie o Polsce, nie znam przepisów zagranicznych więc się nie wypowiadam 😉
_Gaga, to losowanie nagród w LL było właśnie w twoim regionie. I zachowali się tak bardzo cenieni przez ciebie zawodnicy. Jeśli poziom... buty im zmalał od tego czasu, to tylko się cieszyć.

To jest nieprawda, że się nie da. Da się w innych krajach, dałoby się i w PL. Powyżej pewnej ilości punktów rankingowych, bez karencji - zakaz startów o klasę niżej, dla pary. I chociaż jedna L-ka dla koni bez sukcesów w klasach wyższych i bez dekoracji np. w 5 L-kach, zamiast zbędnego egzaminacyjnego - i już.

smartini, już ci pisałam. Nie mogą jechać razem, bo chodzi m.in. o poziom trudności parkuru, o zadania, które stawia ten parkur. Wysokość to mały pikuś.
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 września 2016 14:02
Halo, ale przecież wszyscy piszą, że jeżdżą razem. I o to się rozchodzi. Że jedzie zawodnik na młodym koniu w tej samej klasie co dziecko, bo nie ma podziałów.
Chociażby Gaga o tym wspomina i kilka innych osób. To o co Ci chodzi? o_O

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się