Co mnie wkurza w jeździectwie?

kotbury, tak, tego typu informacje są w jednej z publikacji wyżej. Ale to Ci dalej nie da informacji co się dzieje z całym organizmem - przy porażeniu prądem zwierzęta (ludzie też) często umierają na serce bo serce działa "na prąd" - ma własną aktywność elektryczna bez której nie będzie pracować a prąd z zewnątrz to zaburza. Ogolnie metodologia badan naukowych to jest ciekawy temat, w kazdej znajda sie dziury. Nawet randomizowane badania kliniczne, gdzie juz wszystko o czym mozna tylko pomyslec jest kontrolowane, potrafia pewnych rzeczy nie wylapac.
karolina_, zgadzam się bardzo z tym co napisałaś.
Teraz siedząc więcej w żywieniu to spokojnie ponad połowę badań, które czytam lekką ręką można wywalić przez okno. Najmniej wiarygodne są wnioski i powoływania się na "badania populacyjne", które znajdują jakąś korelacje, ale kompletnie nie są w stanie wyjaśnić czy jest przypadkowa, czy przyczynowo skutkowa.
U nas często aktualnie w sprzedaży supli i wynalazków dla ludzi robi się dziwkę ze statystyki i właśnie podaje wyniki badań populacyjnych układając zdania, tak, że ewidentnie opisują/sugerują wynik przyczynowo - skutkowy, co kompletnie z danego badania nie wynika. A ludzie łykają jak pelikany, bo mało kto w te badania klika i je czyta od dechy do dechy. Większość jest publikowana i tak w magazynach płatnych, a mało kto ma dostępy do płatnych baz.
Do tego jeśli komunikacja jakiegoś produktu/idei/ poglądu itd. jest głównie w social mediach- to już jest prosta droga do takiego spłycenia, które powoduje mega nadużycia. Po pierwsze forma (ilość miejsca i sposób korzystania), po drugie jednak bardzo niska percepcja odbiorcy (związana ze średnią wieku).

kotbury, tak naprawde zadne badanie bazujace na tzw. danych rzeczywistych (real world evidence) nie daje Ci gwarancji zwiazku przyczynowo-skutkowego, nawet jesli statystyka jest tak zrobiona, ze masz np odds ratio a nie wspolczynniki korelacji. Zwiazki przyczynowo-skutkowe to tylko z badan RCT ktore kontroluja wszystko pod sloncem (a i tak zdarza sie czasami, ze potem na duzo wiekszych grupach w codziennym uzyciu wychodza jakies rzadkie efekty, pozytywne albo nie).

Co do platnych i bezplatnych czasopism - wszystkie sa platne, bo za publikacje bezplatna dla czytelnika (open access) placa autorzy. To jest okolo 2-4 tysiace funtow za kazda publikacje. Zwolnieni z tej oplaty sa autorzy z krajow doslownie trzeciego swiata (wydawnictwa maja listy krajow ktore kwalifikuja sie do zwolnienia). W tej chwili duza czesc instytucji dajacych granty na badania wymaga, zeby publikacja byla bezplatna dla czytelnika i pokrywa zwiazane z tym koszty, stad jest tego coraz wiecej.

Co do splycania badan w social media, nie wypowiem sie, bo nie siedze w branzy od tej strony, moj target czyta calosc ze zrozumieniem 🙂
karolina_, ja całe życie pracowałam "po drugiej stronie"... a nawet trzeciej niejako. Całe moje życie moim zadaniem było przeczytać, uczestniczyć w badaniach zrobionych przez lab na zlecenie producenta danego gówna i sprytnie zakopać niewygodną prawdę i zrobić z tego pozytywny komunikat dla mas.
Dla takich jak ja jest loża VIP w piekle zarezerwowana.

Poprzysięgłam sobie po pewnym zdarzeniu, że nigdy więcej! Bolesny to był upadek z drabiny luksusu. Siedzę sobie teraz zakopana na wychujewie, jestem nikim, pracuję z uczciwymi ludźmi i doceniam to, że mogę sobie własną marchew wychodować.


kotbury, no ja drabine luksusu to ogladam od spodu 😉 Ale za to nie mam w pracy glupich ludzi, wiekszosc ma dr, albo sa po medycynie, reszta tylko po studiach ale to z kolei matematycy/ statystcy wiec w ogole nieosiagalny dla mnie poziom inteligencji. I to nie sa puste tytuly, tylko naprawde bystrzy ludzie (co nie zawsze znaczy ze mili i dajacy sie lubic). Mozna tak funkcjonowac.
karolina_, za to nie musisz w robocie omawiać kolejnych odcinków netflixowch szlagierów, żeby być "lubianą i cool", omawiać menu z modnych knajp i opowiadać jak to się zachlaliście z klientem 30letnią rudą "last night"🙂 I na pewno nie musisz chodzić z klientami na przebierane (motyw tematyczny) imprezy firmowe...
kotbury, nie, nie. Wyjścia z klientami się zdarzają, chociaż czesciej były przed covidem, teraz wszyscy pracują online. Ale to tak kulturalnie do max 11 i butelki wina na głowę.
Muszę, bo się uduszę!
Wkurza mnie koszmarnie ludzka znieczulica! Wiem, że pewnie żyję w krainie jednorożców, ale uważam, że osoby pracujące przy koniach i w ogóle posiadające konie powinny mieć jakoś krzty empatii. (Nie jestem niewiniątkiem i też potrafiłam nie opanować emocji w stosunku do zwierzaka, ale tu nie o tym).
Moja praca wymaga ode mnie jeżdżenia do różnych stajni, różne rzeczy widzę, czasami takie, które podchodzą pod zgłoszenie, inne chwytają za serce, ale zrobić się nic nie da, przynajmniej w kwestii prawnej.
Konie po nadgarstki w gównie z tekstem, że stoją na głębokiej ściółce 🤢
Mini padoczki zimowe by trawki nie zdeptały, konie się gonią i leją jak głupie bo naruszają wzajemnie przestrzeń, nikt na to nie reaguje. Kurcze to są pensjonatowe konie często, które potem wyglądają jakby śmierć je kosą pogoniłą...
NADAL w wielu miejscach brak dostępu stałego do siana 😒 rano kromka, w południe kromka, wieczór kromka. I tyle.
A coś co mnie doprowadza do masakry to konie przewlekle chore bez zapewnionej odpowiedniej opieki😩 Koń kulawy w pień, chodzi na trzech nogach, ale ma dylać na pastwisko nie wiadomo jakie odległości, bo "z tym stadem chodzi" i to stado go goni na tym pastwisku jak już na niego zostanie pogoniony przez Pracownika i nie może się nawet spokojnie popaść, bo go młodziaki dojadą".
Albo RAOwcowiec zaawansowany, kaszle przez pół godziny bez przerwy, bez siana moczonego, zamiast dostosować warunki i wywalić na zewnątrz to w stajni stoi. ZDYCHA już od tego kaszlu, sinieje, nawet sterydu nie podadzą by ulżyć, bo jest komentarz "To i tak mu nic nie daje".
Kurde no, jak zwierzę cierpi już permanentnie to ukrócić cierpienia no...😨
Wkurza mnie, że często przy tych zwierzętach widzę jak zanika człowieczeństwo przy codziennej obsłudze... Temat pracy pomijam, nie mam kompetencji by oceniać czy ktoś pracuje tak czy siak. Chodzi mi po prostu o zwykłe bycie człowiekiem, jak boli to pomóc a nie dokladać cierpienia, nie odwracać głowy 😭

Nie przyszłam po aprobate jak coś, przyszłam się wyżalić jak na to tytuł wątku pozwala
BUCK   buttermilk buckskin
23 kwietnia 2024 20:49
Piaffallo ale masz rację, znieczulica, odwracanie wzroku i traktowanie gorzej niż auto, bo to gdy się zepsuje to jednak mechanik jest, a koń cierpi, nie jest leczony i ''zap.......'' pracując
Piaffallo, baaa my nawet tu na forum mamy ludzi których konie nie mają dostępu do siana. Na padoku kilka godzin i ani grama.

A co do znieczulicy, to wiecie, czasem już człowiek ma dosc, że jest jedyny który się czepia. Wszyscy inni milczą tylko Ty masz problem.

A co do znieczulicy, to wiecie, czasem już człowiek ma dosc, że jest jedyny który się czepia. Wszyscy inni milczą tylko Ty masz problem.

xxagaxx, - taaaa, chodzą i psioczą po kątach, ale jak przyjdzie co do czego to nikt się nie odzywa i wychodzisz na tą złą i marudną, co się jako jedyna czepia 🤦

Co do padoków - ale osochodzi, przecież jest na PADOKU. To powinno wynagradzać wszystkie niedogodności, bo wyszedł na dwór i na pewno jest happy 🤡
A dajcie spokój. Jest tu też sporo użytkowników trzymających konie w boksach, w gównie po pachy, bo mają blisko do danej stajni 🤡
keirashara, i generalnie wyjdzie potem ze to nie tak, ze inaczej a ty zrobiłas gównoburze 😀

Fokusowa, a weź...a potem się dziwią że człowiek pół dnia w samochodzie żeby koń miał choćby namiastkę normalnego życia. Ja mieszkam obok Hipodromu w Sopocie 😉 piechotą bym mogła iść. No ale nie wstawie konia do złotej klatki, bo bym w lustro nie mogła spojrzeć.
Mój stoi na piachu bez siana... niestety to, co wyprawiał na pastwisku (19 latek) skończyło się wielomiesięczną przerwą, jeszcze z niej nie wyszedł. Stajnia siana na padoki nie zapewnia. Za to jest czysto w boksach, dobrej jakości pasze i super opieka. Dobre podłoża. Hala średnia ale jest... karuzela, solarium, myjki z ciepłą wodą...
Dla mnie niestety opieka najważniejsza, bo sporo pracuję i trochę sędziuję, zatem w stajni okresowo bywam "od wielkiego dzwonu" i nie chcę się zastanawiać czy dziś koń wyszedł z boksu, lub czy poszedł w karuzelę i miał kto go zawinąć...
Oczywiście wolałabym trawiastą kwaterkę, ale nie ma miejsc idealnych...
_Gaga, no kazdy sam podejmuje pewne decyzje. Moja też stoi na piachu, padoki wcale nie ogromne, ale jest siano i woda. I wychodzą na cały dzień, wracają na obiad. Na łąkę czekamy. I jakby jej nie było tez bym to przeżyła, bo właśnie pozostałe warunki są ok. Ja już bez siana na padoku sobie nie wyobrażam. Nie jest to dla mnie fair dla konia, jak stoi powyżej 3h głodny... Mam konia, po to żeby na nim jeździć, wiięc też mogę wybrac stajnie które dojazdowo jeszcze się jakoś zamykają czasowo w akceptowalnej dla mnie normie. Ale tak jak w jednym wątku pisała Kotbury, można wpaść w depresje jak się patrzy na niektóre stajnie za granicą, że jednak można mieć "wszystko".
xxagaxx, ja nie mam za wielkiego wyboru. Jak jest siano to nie ma opieki. Jak jest opieka to nie ma podłoża (nie potrzebuję kwarcu co do zasady). Jak jest opieka i podłoże to nie ma siana.
Na obiad z sianem schodzi.
Nie podoba mi się to (brak siana), ale serio alternatywy gorsze (dla konia).
Dodam, że do stajni mam 50 km, więc jakby nie mam jej pod domem 😉
Mam nadzieję że będzie opcja powrotu na łąkę - łaził po niej kilka lat zanim nie dostał na łeb i się nie urwał...
_Gaga, - w pełni rozumiem, bo też długo szlam na kompromisy lub sama zaiwaniałam z taczką itd. Nie zawsze się da mieć idealnie, to realny świat, nie kraina jednorożców, czasem niestety trzeba "mniejsze zło" wybierać.
Aga, można też wpaść w depresję wiedząc, że ogromna większość koni użytkowanych pod siodłem w Portugalii, Hiszpanii czy na południu Francji nie wychodzi w ogóle na padok... Bo taka kultura. Konie pracujące nie wychodzą na padoki, tylko konie hodowlane i młodzież. Maszyn też raczej nie mają, po prostu od pokoleń koń do jazdy to koń w boksie. Zawsze gdzieś jest lepiej i gdzieś jest gorzej...

I to mnie ostatnio strasznie wkur..., jak to słyszę, bo akurat weszłam odrobinę w temat.

Gaga, w pełni rozumiem, czasami w akceptowalnej odległości po prostu nie ma lepszego miejsca, nawet jeśli naciągniesz "akceptowalność"... Ja też już wyleciałam najdalej w swojej dziesięcioletniej historii posiadania konia i nie zanosi się, żebym miała mieć bliżej.
Ale tak jak w jednym wątku pisała Kotbury, można wpaść w depresje jak się patrzy na niektóre stajnie za granicą, że jednak można mieć "wszystko".

xxagaxx, ale takie stajnie też kosztują. Potrzebujesz kilku pracowników i to ogarniętych, bo nie ma opcji, że właściciel ośrodka przy 50 czy więcej koniach wyłapie sam że coś z którymś koniem się dzieje - doba jest na to za krótka. Wynoszenie siana na indywidualne kwatery trwa kupę czasu, to też jest potencjalnie dodatkowa osoba.

Dalej masz amortyzację i utrzymanie infrastruktury, chcąc zachować wysoki standard musisz mieć kogoś, kto będzie to ogarniał. Gdzie znalezienie pracownika tyłu złota rączka to jest cud, a każda godzina gdzie coś jest popsute (np nie podlana hala bo padł wąż do zraszaczy) to są wkurzeni pensjonariusze. Ogólnie to jest ciężka sprawa. Bywa że sama idę jeździć na łąkę bo nie chce mi się podlewać placu - ale ja nie mam pensjonatu.
Dla mnie nie ma gorszej alternatywy dla konia niż brak siana (dostępu do paszy objętościowej). Zrezygnuję z udogodnień dla jeźdźca, infrastruktury, nawet dobrego podłoża dla zapewnienia podstawowych potrzeb konia. A podstawowymi potrzebami dla mnie są: nielimitowany dostęp do paszy objętościowej i wody oraz zapewnienie ruchu, najchętniej na dużych przestrzeniach, w stadzie, minimum 8-10h dziennie. Nie wyobrażam sobie, żeby koń spędził 8-10h na piachu bez siana.
karolina_, i .?????? i co w związku z tym ze kosztują? Niech kosztują!! Ale niech to będzie dostępne 😀 Nikt tutaj nie marudzi ze trzeba płacić (w sensie że teraz nie marudzi, bo ja też narzekam ile gotówki przerabiam na obornik xD) tylko że nawet jak chcesz to nie masz takiej opcji 😀

Żeby nie było, ja naprawdę uważam ze stajnia mi się teraz trafiła mega. Z pracy mam blisko, opieka super, wszystko idzie dogadać i właśnie najwazniejsze rzeczy dla konia są: woda, siano i dwór. Ja mam plac i hale więc no, oby się nie zmienił dzierżawca 😀
espana, amen.
xxagaxx, a to Ty zmieniłaś tą przydomową stajnie?
nielimitowany dostęp do paszy objętościowej i wody oraz zapewnienie ruchu, najchętniej na dużych przestrzeniach, w stadzie, minimum 8-10h dziennie.
espana, ruch w stadzie na dużych przestrzeniach to w naszym kraju naprawdę rzadkość. Na Mazowszu rotacyjne trawiaste padoki, bo nazwa pastwiska to trochę na wyrost, to jest luksus. Oczywiście można wybrać najlepszą opcję dla konia, ale z tych dostępnych.
Puma, musiałam, bo znajoma musiała swojego staruszka zwieźć z łąk (koń towarzysz padł niespodziewanie na serce) i brak boksów był.
espana, w pełni zgoda, że pasza objętnościowa to podstawa.
Ale niestety oprócz tego, są też inne czynniki, które są równie istotne dla konia.
Co z tego, że siano będzie zapewnione dla koni na wybiegu, jak ktoś w ogóle nie przemyśli wielkości stada i tego jakie konie w nim są. Dwie kupki siana na 20 koni, gdzie de facto tylko te najsilniejsze się do niego dopchają. Reszta stoi lub się tłucze o dojście. To też generuje nerwy, stres i kontuzje. Właściciel często nawet nieświadomy, co się dzieje na wybiegach, bo nie ma go w tych godzinach, ale w duchu wydaje mu się, że może spać spokojnie, bo ogłoszenie o zajebistym pensjonacie oczywiście zachwalającym "nielimitowany dostęp do siana" było.
Także szukanie pensjonatu idealnego to jak szukanie igły w stogu siana czasami.
Nie warto podążać tylko za pięknymi hasłami i ufać, że coś jest i dlatego jest zajebiście.
Trzeba mieć w tym swój własny rozum i wiedzieć co dla twojego konia sprawdzi się lepiej.
Milla, ale to znaczy ze siano nie jest zapewnione. To znaczy że nie ma PODSTAWY. A to że ogłoszenia sa pisane lekka reką i potem przychodzi życie to chyba nie nowosć 😉
No ja wychodzę z założenia, że nielimitowany dostęp do siana jest nielimitowany dla każdego konia - odpowiednia liczba paśników w różnych miejscach, siano dobrej jakości itd. Dwie kupki siana na 20 koni to nie jest nielimitowany dostęp do siana i taka stajnia dla mnie na starcie odpada.
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
24 kwietnia 2024 11:59
dla mnie siano to też podstawa i nie rozumiem dlaczego wciąż są pensjonaty:
a) z wydzielanym sianem/brakiem siana na padokach
b) siano na padoku za dopłatą... to nie może już to być w cenie? tylko ma być dodatkowo płatnym "luksusem", na który nie wszyscy się zdecydują?
Pati2012, no własnie, ludzie sie godza na takie rzeczy i potem uważa się że to norma. Ale prawda taka że wybór jest naprawdę słaby, kolejki sa nawet do tragicznych pensjonatów.

Na Hipodromie w Sopocie przypada na konia 9KG siana i to jak się weżmie z opcją siana w obiad 😀 Macie jeszcze jakieś pytania?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się