Co mnie wkurza w jeździectwie?

xxagaxx, państwowe stajnie to inny wymiar
espana, o to, to!
Nevermind   Tertium non datur
24 kwietnia 2024 12:08
_Gaga, a nie obawiasz się wrzodów? Mam konia w bliskiej rodzinie, więc poniekąd wiem jaką walką jest znalezienie jakiegokolwiek akceptowalnego pensjonatu, ale braku paszy objętościowej przez tak długi czas bym chyba nie przełknęła.

A odnośnie tematu zaniedbań, nieustannie mnie wkurza, że nie da się z nimi nic zrobić. I właśnie jest się zawsze tym jednym co się czepia, bo inni widzą, gadają po kątach, ale palcem nie kiwną.
Nevermind, obawiam się wrzodów. Alternatywą jest:
1.Stajnia z sianem na padokach, konie w stadach, woda... sprzątane raz w tygodniu i nie dościelane. Śniadanie "jak ktoś wstanie - między 8 a 11"... opieki zero. Zero opcji dodatkowych usług (wstawienie w karuzelę, podanie leków, założenie / zdjęcie stajennych ochraniaczy). Właściciele prowadzą to za karę, conwidać w nastawieniu do klienta. Drogo jak na warunki. Jedyne miejsce z pustymi boksami.
2. Konie padokowane na pastwiskach z pseudo - trawą. Opieki zero. Jak coś się stanie , to właściciel dowie się po przyjeździe (np. koń ze złamaną nogą leżący do wieczora na pastwisku).
3. Złote klamki, drogo, super opieka, padoki jak tu gdzie stoję. Bez opcji łąka.

Idt itp... serio nie ma miejsc idealnych
Dla mnie brak podłoża, tj dziurawa nigdy nie równana trawiasto - błotna ujeżdżalnia, czy piach kopny że koń się "po nadgarstki" zapada jest też nie do przyjęcia. A takie opcje mam...
Poza tym wszędzie, poza jednym miejscem: kolejki na miesiące stania...

Jak długi czas jest wg Ciebie "nie do przyjęcia"? Jak pisałam - koń schodzi na obiad
_Gaga, ja po 3-4 h balabym sie ze sie potem nazra i przytkaja - mialam taka akcje kiedys z jednym koniem jak mi niespodziewanie skonczyly balot w nocy, ale ja tez mam zrebne klacze.
To mój na szczęście nie jest z tych rzucających się na siano (tu mamy sianokiszonkę fajnej jakości)
Nie podoba mi się ten brak objętościowej paszy, ale serio nie mam rozsądnych alternatyw 🙁
Nie jestem osobą, która potrzebuje kwarcu, hali wielkości boiska piłkarskiego i myjki z podajnikiem szamponu... ale przy wyborze super opieki w połączeniu z czystym boksem, podawaniem leków, zawijaniem, przebieraniem, paszą w cenie i brakiem siana w alternatywie mam syf i brak opieki ale za to siano... (najczęściej jeden paśnik na naście koni)... więc sorki, zostaję gdzie jestem. Idealnych miejsc nie ma
Pati2012, no własnie, ludzie sie godza na takie rzeczy i potem uważa się że to norma. Ale prawda taka że wybór jest naprawdę słaby, kolejki sa nawet do tragicznych pensjonatów.

Na Hipodromie w Sopocie przypada na konia 9KG siana i to jak się weżmie z opcją siana w obiad 😀 Macie jeszcze jakieś pytania?

xxagaxx, na wrocławskich Partynicach za czasów dyr. Moniki Słowik przydział na konia to było całe 6 kg siana. Oczywiście konie nie wychodziły na dwór. Kolejka chętnych na rok oczekiwania.

Szukając najlepszej stajni dla swojego konia zwiększamy zazwyczaj promień poszukiwań, jeśli stajnie w naszym najbliższym zasięgu nie spełniają naszych oczekiwań. W takim przypadku jak u _Gagi wydaje się, że nie powinno być problemu ze znalezieniem dobrej stajni w promieniu 50 km od dużego miasta.
Ja mieszkam we Wrocławiu i naprawdę nie ma dużego wyboru, do tego ceny wyższe niż warszawskie. Ale już 30 km dalej można znaleźć raj. I tak mój koń stoi obecnie na 25 ha łąk i lasów w stadzie 11 koni. Piją z rzeki. Stado jest wolnowybiegowe, ale ja swojego sprowadzam na noc do boksu. Siano w opór, niezamykane, można sobie dokładać. To samo na padokach, czy na wolnym wybiegu. Siano własnej produkcji - bardzo ważna jest też jakość tego siana. W poprzedniej stajni po 3-miesięcznym epizodzie po zmianie dzierżawcy przypłaciłam to własnym zdrowiem (mykobakterioza i aspergiloza płuc), bo dzierżawca chciał oszczędzić i kupował spleśniałe stare siano. I co z tego, że konie miały dostęp.
W obecnej stajni jak zawiozłam weterynarza na wolny wybieg, bo szczepiliśmy konie, a nie chciało mi się z nimi dymać do stajni i z powrotem, to powiedział, że nie wiedział, że jeszcze gdzieś tak konie żyją. No ale coś za coś, mam do stajni 31 km (nie jest to jakiś wielki problem, jeżdżę codziennie) no i żeby przyprowadzić konia muszę się nadymać.

Milla ja nie wstawiam konia do stajni na piękne oczy. Jestem w stajni codziennie, widzę wszystko.
Wuhu ale się temat ruszył znów z sianem.
Kochani każdy z nas dokonuje wyborów, nie oszukujmy się, konie są naszym widzimisię, czasami stawiamy nasz komfort typu warunki do treningu ponad stanie 12h na wielkich pastwiskach. Ale nadal ten kon ma rewelacyjna opiekę, tak jak pisze Gaga. I ja to szanuje!

Mi chodzi o niezapewnienie koniowi podstawowego leczenia, opieki, zadbania o niego, nie tylko przez właścicieli ale również znieczulica obsługi i pracowników stajennych.
Praca by odbębnić swoje i tyle, zapominanie że jednak pracują oni przy żywych istotach, które są od nas zależne. My mamy im zapewnić jedzenie, sprawdzić bezpieczeństwo boksu, zadzwonić do właściciela jak kon kaszle, zranił się itd.
A nie odwracać się!
Nie neguję ludzkich wyborów chociaż nie zrozumiem stawiania konia 5 minut od staj j w gnoju po sufit zamiast 20 minut dalej w dobrych warunkach, ale zaś sprowadza się to do właściciela obiektu i pracowników. Ze to oni takie warunki dają. I nie ważne czy jest na to popyt, tylko jak można oferować w ogóle takie coś 🙁 nie spałabym w nocy jakbym nie pojechała posprzątać koniom stajni, nie sprawdziła czy mają ran, nie wymieniła wody na czystą i nie zapewniła siana... to dla mnie godzina w ciągu dnia, ale zamiast siedzieć na forum albo oglądać netflixa wole się zająć tym by moje zwierzęta czuły się komfortowo (również w pewnym czasie był kon niemoj i tym bardziej stawałam na głowie by wszystko było dobrze i bezpiecznie)
espana, w Sopocie też masz 6, tylko możesz dokupić też w obiad wiec wtedy 3 kg więcej 😀 I tak, też są kolejki. Tylko u nas jest jeszcze jakaś dziwna opcja "na własne utrzymanie" i niektórzy maja sam boks i o resztę dbają sami (nie wiem do dzisiaj kto tak może i dlaczego, ale no są różne układy). Ale jak przyjdziesz tak "z ulicy" to masz właśnie opcje 6 lub 9 kg siana 😀
xxagaxx, a w jaki sposób oni to siano odmierzają? Z wagą chodzą? Zawszę mnie to nurtowało... Od 19-stu lat mam stajnie przy domu, ale zdarzało się że moje konie bywały tymczasowo w jakichś pensjonatach, np. jak odsadzałam źrebaka, albo jak chciałam zimą potrenować na hali, wtedy wstawiałam konia gdzieś na miesiąc/dwa/trzy.
No i wtedy byłam w stajni codziennie i tak czy siak większość rzeczy robiłam sama, sprzątałam boksy, zawsze dokładałam siano itd.
Nigdy więc nie trzymałam konia w pensjonacie tak na dłuższą metę, ale o wydzielaniu siana dużo słyszałam i intrygowało mnie w jaki sposób oni tą wagę szacują 🤔🤔🤔
NowaJa, zwykle "na oko". Jak stałam na Hipo to pakowałam w siatki i póki nie wazyły tony to stajenni przymykali oko że trochę więcej się pakowało. Ale zdarzały się losowe kontrole i kary za zbyt dużo siana.
Teraz w większości pensjonatów masz np. zakaz samoobsługi 😉 W jednym w którym stałam, sama pakowałam siatki i zostawiałam stajennym, myślałam ze pomagam tym, bo mają mniej pracy. Ale okazało się ze mam zaprzestać i potem jak przychodziłam to siatka wydawała się pełna a jak lekko nacisnęłaś to połowa się robiła 😉
A ze nie miałam opcji się wynieść wtedy, to sobie kupiłam własną sianokiszonkę i wpakowałam do przyczepy i donosiłam.
No niestety, temat pensojnatów to chyba rzeka od zawsze na zawsze, jedyne co jest niezmienne to niezadowolenie pensjonariuszy xD Mam wrażenie, że naprawdę mały jest odsetek osób zadowolonych, bo często dopiero z czasem wychodzą jakieś brudy stajenne.
Ale i nic dziwnego, skoro pensjonaty w kraju wyglądają jak wyglądają... Też szukam "ideału", niestety mieszkam w dziurze, gdzie stajni dość mało w promieniu 30 km, ba, nawet w promieniu 50 ciężko znaleźć. Zawsze jest stawianie wad na szali, nigdy plusów xD
Ja teraz dopłacam za dodatkowe siano stajenne, w miarę możliwości dobieram jeszcze spore kostki od znajomej i jakoś trzeba żyć, nie mając alternatyw.
espana, - Wrocław ma na prawdę super warunki stajenne i idzie znaleźć kilka alternatyw z rozsądnym dojazdem. Szukając kilka lat temu byłam bardzo pozytywnie zaskoczona poziomem stajni i wyborem. Nawet nie wiesz jak bardzo jak słyszałam narzekania miałam ochotę powiedzieć "zapraszam na pół roku do lubuskiego, potem pogadamy" 😉 Z takiej perspektywy łatwo powiedzieć, że przecież są opcje. Niestety, nie wszędzie.
Przez parę ładnych lat płaciłam za najdroższą stajnie w okolicy, po to, żeby zapieprzać samemu z taczką z gównem, samemu pakować siatki, samemu robić pudła i samemu puszczać konia na kwaterkę. Niektórzy tam to nawet sami sobie padoki stawiali. Alternatywy były takie, że tak, to była najlepsza opcja 🙃 Nie zawsze da się znaleźć coś lepszego, nawet za cenę dojazdu. Zakładając 60km bywały lepsze stajnie, ale były to stajnie zawodników, nie wstawi się tam konika z ulicy. Plus dla mnie to nie była opcja, bo konia widywałabym może raz na miesiąc, a nie po to go utrzymuje. No i nie bardzo ufam nie mając na niego oka, bo na "końskich rajach" przejechałam się nie raz.
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
24 kwietnia 2024 14:06
xxagaxx, - taaaa, chodzą i psioczą po kątach, ale jak przyjdzie co do czego to nikt się nie odzywa i wychodzisz na tą złą i marudną, co się jako jedyna czepia
Jedna z chyba największych afer na forum zaczęła się od wpisu
To moze czas spojrzec krytyczniej na siebie, skoro to juz 13 stajnia 😎
I to tylko potwierdza, co napisała keirashara.
To był rok 2015. I jak widzę problemy te same. Chociaż mam też wrażenie, że coś się powoli rusza do przodu i rynek powoli wymusza powstawanie lepszych warunków. Chociaż oczywiście te kiepskie niezmiennie bolą.
espana, gdyby w promieniu 50 km od mojego domu była stajnia zapewniająca 100% opiekę gdy mnie nie ma , plus czyste boksy, podłoże i siano, to mój koń by tam stał...
Przypominam, że tu gdzie jestem mam opcję łąka i mam nadzieję że to wróci jak się koń wygrzebie z kontuzji... taka serio łąka - z trawą.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
24 kwietnia 2024 14:27
Piaffallo, tak w skrócie (bo się rozpisalam i w sumie skasowałam wylew xD) na rynku pracowników nie ma aż tak dużo ludzi którzy chcą pracować z końmi tj. babrać się w gównie i jednocześnie mają wieloletnie doświadczenie i pracują dla kogoś. Realizm sytuacji jest taki że się bierze kogoś bo jest, bo ma ręce (czasem dwie lewe) i o koniach wie tyle że rżą. Kryzys na rynku luzaków chociażby w UK jest tak ogromny że nawet dofinansowują żeby ludzi zachęcić bo nie ma komu po prostu (a stajni jest dużo). Jako head girl rekrutowalam na okrągło (dzięki szefowej i jej wymaganiom i wahaniom emocjonalnym ludzie na długo nie zostawali ale to inny temat xd) i naprawdę, czasem lepsza jest szczera osoba bez wiedzy i z otwartą głową niż ktoś z dwoma lewymi rękami do roboty odwalajacymi rzeczy typu przykrywanie kup trocinami (pomimo tego że sprzątaliśmy 3x dziennie do zera) albo właśnie coś poważniejszego że koń ma spuchnięta gire i oni szykują tego konia do jazdy jak gdyby nigdy nic (i w sumie to "widzieli i mieli ci powiedzieć" więc teraz mówią jak zwróciłam uwagę 🙂😉

No a druga sprawa to koszty. Tu już dodam te kwaterki nie kwaterki, koń wychodzący na 1h. Ja sobie ostatnio dużo stajni w Googlach analizuje bo chciałabym mieć swoją więc oglądam co jest. Mierze padoki/kwatery i przeliczam ile wychodzi na konia. Gdyby właściciel pensjonatu chciałby dać uczciwie koniowi kwaterkę taka uczciwa na cały dzień to często IMHO w ogóle by nie miał biznesu, bo liczba pensjonariuszy musi opłacić pracowników, a ci po prostu kosztują. A terenu po prostu brak, zwłaszcza im bliżej miasta tym więcej to kosztuje bo musi się bić z deweloperami o taką ziemię.
Ja na przykład zrezygnowałam z drugiej niezbędnej kwestii według Espany. Koń ma kwaterkę, niedużą, właściwie znaczek pocztowy. Kilka fouli galopem zrobi co najwyżej. Do stada się nie nadaje, bo jak ma na padoku więcej niż dwa inne konie, to się robi agresywny. No i nie ma ciula, żebym znalazła stajnię, która mi nakarmi, pościeli i wypuści na ogromny padok, no po prostu nie ma.
Mam wrażenie, że to tylko ludziom, którzy akurat mają dostęp do jakiejś zajebistej stajni wydaje się, że "zawsze się da". Może wystarczy poczekać. Może wystarczy samemu coś zrobić. A może nie ma po prostu takiej stajni, może w stajni masz zakaz nawet kupienia swojego siana dodatkowo, żeby ludzie nie pytali, czemu ten jeden koń ma więcej siana? To też przeżyłam. Ok, konie potrafią się rzucić na siano jak są głodne, ale potrafią się też przyzwyczaić do swojego trybu dnia, jeśli codziennie nie mają tego siana w tych samych godzinach.
Jedne osoby uważają, że konie mogą żyć na korzonkach i nie szanują żadnych podstaw dobrobytu, a dla innych te "podstawy", które wszyscy mamy obowiązek koniom zapewnić napuchły do jakichś ogromnych rozmiarów... Od 2-3 godzin bez dostępu do siana, szczególnie o regularnych godzinach, konie w mojej opinii nie dostają kolek, jeśli są najedzone wcześniej. Nie muszą mieć nieograniczonego dostępu 24/h, bo, kurde, sobie często tym sianem ścielą albo się po prostu spasą. Ok, powinny mieć wodę, tu się zgadzam. I powinny mieć ruch, ale twierdzenie, że nie zapewniam koniowi podstaw dobrostanu, bo nie mam dostępu do sensownego pensjonatu z hektarami łąk lub ogromnymi padokami to jest serio malowanie sobie Świata na różowo. Bo nie mnie.

PS: Kurde, biorąc konia na jazdę, nie pozwalacie mu jeść jakieś dwie godziny... A przy wysiłku ma zwiększoną perystaltykę i żołądek robi się pusty o wiele szybciej. To co, pit stopy w trakcie jazdy? Nie wystarczy, że koń poszedł na nią najedzony?
Sivrite, nawet nie wiesz, jak się mylisz. Przez ponad 20 lat miałam ogiera i żeby zapewnić mu akceptowalne warunki stawałam dosłownie na głowie. Przez wiele lat pracowałam przy koniach i wtedy miałam realny wpływ na to, w jaki sposób będzie utrzymywany. Problem zaczął się, jak zaczęłam stać w pensjonatach. Ale i wtedy priorytetem był dostęp do siana, padokowany był na kwaterach, w jednej stajni miał 0,5 ha łąki, w swojej ostatniej zadrzewione 0,25ha z trawą. Dlatego swojemu kolejnemu koniowi chciałabym zapewnić wszystko to, czego nie mogłam dać Elusiowi.
Chcę, żeby mógł jeść siano/trawę, kiedy on chce, a nie kiedy jest przydział. Może od 2-3h bez siana nic się nie stanie, ale wracając tu znowu do przypadku _Gagi koń nie je siana na dworze. Jeśli wychodzi na cały dzień to jest za długa przerwa, a jeśli wychodzi na krótko, a siano ma w boksie, to wychodzi na za krótko wg moich standardów.
Ja chcę, żeby koń mógł być koniem, żeby mógł spędzać minimum pół doby na zewnątrz, w towarzystwie, a jak to będą ogromne tereny, do tego z trawą, to czego chcieć więcej.

Przez wszystko co powyżej wybudowałam stajnię.
Miałam i mam spiny z ludźmi którzy uważają że koń się sam wyżywi i z ludźmi z gatunku "ten koń tak ma", jak również z ludźmi pląsającymi po tęczy których konie są niebezpieczne.

Przez wszystko co powyżej, wykastrowałam roczniaka, który nie rokuje na ogiera hodowlanego - widzę jakie życie mają ogiery w pensjonatach i ciężko mi zaakceptować wietrzenie tyłka na kwaterce wielkości chusteczki.
espana, niestety ja nie mam możliwości stawania na głowie i pracy w stajni. Chyba, że rzucę pracę i oleję rodzinę. Wtedy to by się mogło udać...
Jeśli znajdziesz mi pensjonat w okolicy Szczecina (od południowego wschodu, bo Szczecin jest ogromny), w którym mój koń będzie karmiony 3x dziennie, będzie miał pełną opiekę włącznie z ruchem pod siodłem (a jest "dziad" do jazdy), w razie w podadzą mu leki, przebiorą, zawiną, nie będę musiała być na miejscu przy wizycie weta, kowala, fizjoterapeuty, będą porządne i wysokie ogrodzenia (skoczny dziad, wyskakuje jak mu się coś uwidzi), podłoża będą zadbane, będzie hala, lonżownik i karuzela, boksy będą sprzątane codziennie, a co jakiś czas myte i odkażane, nie będzie problemu z podaniem supli i sieczki bez robienia pudełek. Nie będzie problemu z zaparzeniem meszu. I do tego będą łąki ze stadem dopasowanym do dziada (jest średnio miłym koniem), a zimą siano, to oczywiście się tam wyniosę.

Własne konie mam od 1998 roku, w tym czasie 15 lat miałam własną stajnię i pozwiedzałam trochę pensjonatów i wybrałam optymalne rozwiązanie dla mnie i mojego konia na aktualną sytuację... nie ma siana są dostępne łąki (tylko mój koń aktualnie nie ma opcji dzikie loty na hektarowej łące)... koń schodzi na obiad i wychodzi na piach z powrotem. Generalnie jakieś pseudoresztki trawy tam są, ale nikt przecież nie nazwie tego paszą... i tyle. Oczywiście wolałabym to siano, ale go nie ma i tyle. Trudno.
Niestety czasem i po 2 tygpdnie mnie nie ma w stajni, więc dla mnie priorytetem jest pełna opieka i ruch w opcji pensjonatu.
Ja wiem jak wygląda rynek pracy w stajniach, ale nadal uważam że jak mają właściciele odpowiednie podejście to i pracowników znajdują odpowiednich
Uważam że prowadzenie pensjonatu to to samo co kazda inna usługa i powinna być prawilnie wykonywana tym bardziej że biorą w tym udział żywe istoty.
Brak empatii jest nagminny i powinien być tępiony
Piaffallo niestety są rejony że choćbyś sowite stawki proponowała to chętnych do pracy w stajni nie znajdziesz, jeżdże po stajniach to wiem, a i sama od lat szukam ludzi do wywalania obornika od kilku koni, pomimo tego że oferuje naprawde dobra stawke godzinową to nie ma chętnych
blucha nie mówię o wywalaniu obornika nawet, ale o ogólnej obsłudze stajennej.
I na prawde nie mowie tu o braku pracowników, tylko o tym, że abstrachuje pracownik jest, przy szefie to zapierdziela jak mało kto, a jak tylko go nie ma to wywalone po całości.
To mnie drażni! Brak empatii u osoby pracującej na tym stanowisku, która w teorii koniki kocha, sama całe życie posiadała i pracuje na obiekcie stajennym na stanowisku na który sama z chęcią aplikowała, bo sie nie widzi w innej robocie.
Ja trochę abstrachując ale zawsze mnie zastanawia ten nacisk na to że kon ma caly dzien byc na dworze. to samo przy tematach alregicznych, oddechowych - wywalic konia najlepiej na caly dzien na dwór.

A co jak kon nie chce? Nie wiem czy ja mam wybitny egzemplarz ale moj po tych 6-7 godzinach na dworze stoi w wejsciu na swoj padok, grzebie i drze ryja. dopóki sie go nie sciagnie. na padok chodzi z kolegą, ma trawę, wodę. ale widac ze chce wracac natychmiast.
Relaksuje sie dopiero jak wroci do stajni.

I w jego przypadku ogloszenie ze konie caly dzien na dworze, w upały jak jedzą go robale też to dla mnie żadna de facto zaleta. Wolę zeby wychodzil codziennie na pol dnia, a w najwiekszy upal nawet krocej.

a tez mozna uznac ze to wbrew jego dobrostanowi🤔
Espana, acha, czyli pracowałaś w stajni... A potem już nie mogłaś mu zapewnić takich warunków, jak chciałaś i jednak stał na kwaterce. Czyli sama miałaś okres w swoim życiu, że nie byłaś w stanie zapewnić tego swojego "minimum", ale jak teraz jesteś, to już wszyscy muszą i to jest minimum.
Nie pójdziemy wszyscy budować swoich stajni, tak jak nie każdy może iść pracować w IT. Pracowałam chwilę przy koniach i była to najgorsza robota w moim życiu, w trakcie której ani razu nie wsiadłam na swojego konia, bo nie miałam siły.

"Chcę, żeby mógł jeść siano/trawę, kiedy on chce, a nie kiedy jest przydział".

Chyba czegoś nie rozumiesz. Ja też CHCĘ i jestem przekonana, że Gaga też CHCE. Ale chcę też nie musieć pracować i żyć w jakimś ciepłym kraju bez komarów. Cinszko.
Niektórzy mimo że chcą, to nie mogą. Myślałam, że wszyscy już sobie zdali sprawę, że kołczowe gadanie, że "jak chcesz, to wszystko możesz" to kłamstwo. Nie przeprowadzę się ani nie zmienię pracy pod posiadanie konia. Ani nie zmuszę do tego mojej rodziny. Gdyby warunki w dostępnych stajniach były dla mnie nieakceptowalne, to był nie miała konia. Ale widocznie jestem okropnie bezczelna, że uważam, że u mnie z kwaterką ma lepsze życie niż miałby w 90% innych miejsc, z innym właścicielem. Zapewniam mu tych 6 razy w tygodniu z okazji tej kwaterki. Ma kolegę, w innych stajniach nie miał. Bywało gorzej, bywało lepiej. Ale nie zgodzę się z tym, że TWOJE minimum jest tym samym dla wszystkich i nie zgodzę się, że jest to minimum dobrostanu koni. Ani nawet, że jest dla każdego osiągalne, bo wiem, ile stajni zwiedziłam, ile się nastarałam i nastresowałam i nie mam ochoty dać się poniekąd obrażać, że niby to moja wina, że nie znalazłam lepszej stajni.

Remson, to samo z sianem do oporu. W niektórych stajniach nie można dać siatki, ja na przykład teraz nie mogę. W wielu nikt nie zmoczy siana. Koń ma być spasiony ale szczęśliwy czy jednak mieć przerwy i być zdrowy?
Wałachy też często psychicznie nie są przystosowane do stada, w które ludzie je wrzucają, bo to takie "naturalne". Naturalnie nie ma wałachów. Większość samców żyje samotnie. Wałach nie ma hormonów, które mu powiedzą, co robić, często się leją dla sportu. Tak więc co jest dla nich naturalne, stado czy samotność?
Z padokowaniem mam podobną opinię, co Ty. Czasami i ja i on wolimy, żeby jednak postał w boksie...
Sivrite, mój jak chce do boksu to tam idzie i tyle. Upał/ meszki / deszcz - wyskoczy i pójdzie do boksu. Nie że galopem z zadartym ogonem. Księciuniu postanowił opuścić padok i sobie go opuścił. Urwany, nie urwany - wyskoczy i sobie kłusem dobiegnie do stajni, a w stajni już grzecznie stępem do boksu.
Dlatego przy takich warunkach też proszę aby po obiedzie już nie wychodził i dostał więcej sianokiszonki lub gorszego siana do przebierania z nudów w obiad.
Dodam, że gorsze siano u nas, to górna półka w innych pensjo...
I tak, gdybym miała opcję - jak pisałam, tj opieka której w aktualnym trybie pracy nie mogę zapewnić osobiście + łąka / siano 24h , to bym w poszła. Ale nie mam i stoję gdzie stoję. Przy plusach tej stajni brak siana na padoku to serio pikuś....
Gaga, ja Cię rozumiem w pełni. Mój jak go opada bez derki, to się telepie jak osika. Szanuje druty, ale stoi przy furtce i przebiera nogami, błagając do stajni. Jak podchodzę z kantarem, w który on mi nos wciska, byle szybciej do domu, to mi się serce kraje. Zabieram ten kantar, żeby poprawić, bo nie mogę założyć, a on idzie do mnie i próbuje się w niego ubrać, bo myśli, że jednak nie idzie do domu. Twój nie może mieć kilka godzin siana, ale w środku dnia dostanie, żeby nie był głodny i z pustym żołądkiem. Mój nie może mieć większego padoku ani więcej niż jednego kolegi. Obie byśmy chciały, ale dyskusja, że chcieć nie zawsze znaczy móc musi się tutaj powtórzyć co najmniej raz na pół roku, bo inaczej by forum umarło.
Sivrite, nie bardzo mnie zrozumiałaś. Zapewniałam mu maximum, przy minimum stałby w boksie. Wychodził codziennie na dwór i miał siano w opór. Jednak był ogierem i dużo trudniej było znaleźć mu odpowiednie warunki. W moich postach nie zamierzam nikogo przekonywać ani tym bardziej kołczować, i tak na serio średnio mnie obchodzi w jakich warunkach inni trzymają swoje konie. Piszę, jakie są dla mnie priorytety. I po tym co teraz wymieniła _Gaga zrezygnowałabym z 1/2 lub i 3/4 tych rzeczy na rzecz trawy/siana, ruchu, stada. Po prostu mamy inne priorytety, ale nikomu nie narzucam jak ma utrzymywać swojego konia. Wierzę, że każdy z nas kieruje się w tych wyborach przede wszystkim dobrem swojego zwierzęcia, a jak ktoś tu już napisał wybór stajni to bilans wad, nie zalet.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
24 kwietnia 2024 19:57
Piaffallo, na jakiej podstawie sądzisz że pracują w stajni, bo kochają konie? Noł łej 😀

Znaczy tak, oczywiście to być osoby które nawet nie muszą kłamać że lubią konie itd. Jak dla mnie jest conajmniej kilka rodzajów ludzi pracujących (ze średnim skutkiem) w stajniach:
1) nie znam się ale chcę się nauczyć -oczywista oczywistość dla ciebie, nie będzie dla nich oczywista. Ale często mają dobre chęci. I motywację.
2) minimalna płaca, minimalny wysiłek, nie moje konie to mam to w d... / "oj tam oj tam mojemu też się na sierści takie kółka porobiły i samo przeszło" 😉 z takimi pracuje się po prostu kurde ciężko.
3) ludzie ktorzy mieli kiedyś parę i chęć do roboty ale demotywujacy zarządca/pracodawca ją z nich wyssał - zjawisko znam aż za dobrze. Niektórzy ludzie w stresie faktycznie gubią głowę i sobie nie radzą. Często takie rzeczy też się dzieją jak ktoś jest przeładowany pracą.
4) lokalny Januszek który w sumie konie lubi, ale że w sumie ojciec i dziadek zawsze trzymali je w oborze i wypuszczali tylko do zaprzegniecia to on w sumie po prostu nie kuma co to dobrostan konia. I on lepiej nie wie.
5) finalnie, po prostu niektórzy ludzie po prostu nie są kumaci albo nie chcą kumać. Ot tak, po prostu.

I tak, jak w każdym miejscu gdzie są USLUGI chciałoby się żeby był pełen serwis i wszystko na 100%. Tyle że jak to w każdych usługach gdzie płaca jest niska to nie będzie dobrych jakościowo pracowników za dużo. Ilu tutaj ludzi na rv kiedyś pracowało z końmi ale dało sobie spokój. A chyba większość ludzi chce mieć gdzie mieszkać, wyjść gdzieś, mieć za co zjeść etc.
I założę się że nikt nie zechciałby podwyżki pensjonatu tak o parę stów w górę bo właściciel chce lepszą stawką zachęcić bardziej ogarnięte osoby. Albo i nawet nie będzie takiej szukał 🙂 bo i tak się ledwo marginesy spinają.

Żeby nie było niejasności, ja tego zachowania roboty "po łebkach" nie bronie. Sama nigdy tego nie rozumiałam bo ja w pracę się angażuje (aż za bardzo czasem). Ale znając życie stajni od środka, od strony administracyjnej również, wiem niestety jak się takie rzeczy dzieją po prostu.
Sivrite, _Gaga, ale boze swiety, kto wam każe cokolwiek zmieniać? Wy twierdzicie ze się nie da, co, mamy się spakować, przyjechać do was i udowodnić ze się jednak da ? Wtf, no ludzie, nieważne co napiszecie, ktoś inny może uważać ze minimum dla konia to padok, siano I woda. To że wy z jakiś powodów wybrałyście inaczej, to jest Wasza kwestia i nikt nie będzie wchodził w bezsensowne dyskusje "gdzies indziej by miał gorzej" może by miał, a może nie 😉

Ja sobie już nie wyobrażam stajni gdzie konie nie mają siana na padoku i odpowiedniej ilości w boksie. Nie. Wolałabym przestać jezdzic bo moje sumienie mi na to nie pozwala. To że wy myślicie inaczej to już wasza sprawa. Nikt wam nie każe konia przestawiać.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się