Co mnie wkurza w jeździectwie?

maliniaq   Just do your job.
06 listopada 2014 21:16
A mnie wkurza bezmyślność laików. Sytuacja z dziś: prowadzę jazdę, w zasięgu wzroku znajduje się stado naszych koni, które się pasą, po czym słyszę od osoby jeżdżącej, że chyba ktoś wsiada tam na konia, patrzę ale nic takiego nie rzuciło mi się w oczy, więc jeździmy dalej. Koniec jazdy, w ramach rozstępowania idziemy kawałek się przejść w stronę koni, a obok jednej klaczki dwójka dziewczynek, ciągną ją za kantar, podbiegają do zadu, poganiają, dalej ciągną, rzucają tym co mają pod ręką, podchodzę więc do naszych nowych gwiazd i dialog wygląda mniej więcej tak:
- "Dzień dobry, możecie mi powiedzieć co wyprawiacie z tym koniem?"
Cisza
- "Dlaczego przeszkadzacie mu w jedzeniu?"
Po czym jedna z gwiazdeczek z oburzeniem krzyczy do mnie:
- "Ja na tym koniu jeżdżę już od trzech lat!"
Spoglądam jeszcze raz na konia z niedowierzaniem, patrzę na dziewczynkę, jeszcze raz się upewniam, którego konia mam przed sobą
-"Ale to jest 1,5 letnia klacz"
Gwiazda drąży temat:
-"Ale ja tutaj codziennie jeżdżę!"
Dopiero po zapytaniu, czy chce się iść spotkać z właścicielem tych koni, bo pewnie dobrze się znają odwróciły się i poszły. Ręce opadają, a ludzka głupota powinna być karana. Bo to nie pierwsza taka sytuacja, hitem byli rodzice pytający się mnie, czy mogą na 3 miesięcznego źrebaka posadzić dziecko "bo tylko na chwilę i jest taki mały jak ich dziecko!" (i to nie raz, a zdarzały się teksty w podobnym stylu kilka razy za czasów jak spacerowałam z moją Młodą), gorsi są Ci co nie pytają tylko przechodząc ładują dzieci na te konie, które w 80% pod siodłem nie chodzą, po zapytaniu czy aż tak bardzo nienawidzą swoich dzieci patrzą ze zdziwieniem. Wkurzają mnie laicy, którzy mają wieśniackie pojęcie o koniach i myślą, że każdy koń jest Baśką z wozu.
Nawet konia nie można ze spokojną głową wystawić na łąkę, bez przymocowania mu do ogona monitoringu, bo nigdy nie wiadomo co w tych laickich głowach za wizja się utworzy...
maliniaq, a jak coś się stanie, to pewnie winny będzie właściciel ośrodka lub konia... 🙁
[quote author=-bibi22- link=topic=885.msg2216895#msg2216895 date=1415230123]
jaka riposta 😵 padłam 😂

Miałam ochotę napisać podobnie  🏇
[/quote]
No ta tyle że ja chciałam jej naturalnie pomóc,  na myjce nie było niczego o co można było konia uwiązać i widziałam jak ona sobie zadaje dużo trudu z umyciem konia i chciałam potrzymać uwiąz (owy koń nie jest spokojny na myjce).kochamkoniejakemMaja, gratuluję napisania najmniej składnego posta oraz stworzenia najdłuższego nicka w historii forum.
Jak się ma 'to coś w głowie' to się wie, że koniki nie lowciają swoich opiekunów tak, jak opiekunowie ich...


No wow odkryłaś Amerykę. Serio myślisz że jajakemMaja uważam że konie kochają ludzi? PS Dzięki,  nie mogłam wymyślić niczego innego...
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
06 listopada 2014 22:20
maliniaq, też mnie strasznie wkurza jak przychodzą ludzie pytając czy prowadzimy jazdy dla dzieci jak odpowiadam że, tak często słyszę "to pewnie na jakimś źrebaczku?"  😵
Marlin... Dokładnie 🙂
Denerwowalo mnie też gdy Mój stał w pensjonacie a ja z powodów zdrowotnych nie mogłam do niego nawet przyjechać  to brany był nawet na 8h dziennie pod klientów.... Kiedy chciałam go odebrać z padoku - spod jeźdźca musiałam wielokrotnie "wyjść z siebie" ... bo oni zapłacili i koń jest ich:o.... Cóż.

Jeezu ja z takiego pensjonatu wiałabym natychmiast  🤔 Rozmawiałaś z właścicielami?  🤔
W dodatku żądałabym rekompensaty za pracę własnego konia - i to w kwocie sporo wyższej, niż przezeń zarobiona...
animatki ja na szczęście nie musiałam spod nikogo konia wyrywać, bo kobyła sama opracowała system pozbywania się obcych jeźdźców i nikt nie chciał już specjalnie na niej jeździć 🙂 w tym roku konsekwentnie pozbywała się ze swojego grzbietu jednej dziewczyny oczywiście pod moją nieobecność- nie wiem jak ona to ogarnęła ale co jazdę dziewczyna leżała 😉
Jeezu to co to za pensjonaty? 🤔
Jak można bezkarnie użytkować czyjąśc własność? To tak, jakby w czasie kiedy mnie nie mia któryś z sąsiadów korzystał z mojego mieszkania, czy jakby ktoś brał moje auto z garażu ot tak sobie
Ludzie, mi się to nie mieści w głowie. Podobnie, jak mie mieści mi się w ogóle trzymanie konia w takim miejscu 🤔

edit: literówki
Chyba bym łby poukręcała za taką samowolkę. Już jak to czytam to mnie trzęsie  😤
Nie bardzo ogarniam po co trzymac konia w takim miejscu ...
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
07 listopada 2014 08:38
😵 wiałabym z takich pensjonatów ile sił w nogach - totalne nieporozumienie 👿
A nie można tego "podpiąć" pod jakieś przestępstwo?
Zaraz by się innym odechciało brać...
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
07 listopada 2014 08:56
kradzież?, przywłaszczenie?
W moim przypadku koń nie był jeszcze formalnie mój, tylko klubowy, nie chodziła na jazdy (czasem ją dzieciaki czyściły), ale raz przyjechała dziewczyna, która twierdziła, że już na niej jeździła (rok wcześniej) i koniecznie chciała właśnie na niej jeździć, właściciel się zgodził, bo nie było mnie przez około miesiąc, ze względu na praktyki na drugim końcu Polski 😉, a koń szybko pozbył się "intruza" na swoim grzbiecie  🙄

Teraz jak koń już jest mój też bym się wściekła i przeniosła konia  🤔
[quote author=_Gaga link=topic=885.msg2217685#msg2217685 date=1415348827]
To tak, jakby w czasie kiedy mnie nie mia któryś z sąsiadów korzystał z mojego mieszkania, czy jakby ktoś brał moje auto z garażu ot tak sobie
🤔


[/quote]
Nawet nie tak samo, bo to nie chodzi tylko o pracę tego konia, ale o to, że w jego zrobienie pewnie zostało włożone dużo pracy. Ciekawe czy konie chodzące wysokie konkursy też tak biorą
Ciekawe czy konie chodzące wysokie konkursy też tak biorą

A myślisz, że takowe ktoś by tam trzymał?
Skoro właściciel wyznają zasadę, co stoi w boksach to moje, to pewnie i w innych kwestiach ma równie zryte pomysły...
W moim przypadku koń nie był jeszcze formalnie mój, tylko klubowy
Ej to sorry - ale nie Twój koń, nie Twojadecyzja do co użytkowania...

nikinga, w mieszkanie też mozna wrzucić kupękasy i pracy i dlaczego ktoś ma z tego korzystać bez mojej wiedzy, zgody, etc??
aż mi się wierzyć nie chce, że są pensjonaty, gdzie prywatne konie są bez zgody brane pod klientów. okazuje się, ze to kon klubowy i właściciel sie zgodził 😉

i skoro oficjalnie o tym Animatki pisze to ja powiem "sprawdzam". Który to pensjonat? nazwa, połozenie, miasto? skoro prywatne konie są bez zgody użytkowane i jest to prawda to dobrze byłoby wiedzieć co to za ośrodek.
_Gaga dlatego też nie miałam pretensji, a dodatkowo właściciel puszczał ją na jazdy tylko w "krytycznych" sytuacjach, więc nie mogę narzekać, a wręcz bardzo sobie chwalę mój poprzedni klub, od właścicieli któregoż to właśnie dostałam mojego obecnego konia.

Chodziło mi raczej o sytuację, kiedy młodsi jeźdźcy są tak zachwyceni twoim koniem, że chcą Ci we wszystkim pomagać (w moim przypadku odbywało się to pod moim nadzorem) i sam nie masz szansy wyczyścić sobie konia, czy przynieść siodła... co na dłuższą metę bywa męczące 🙂- a z tego wszystkiego wyszedł temat o kradzieży koni- a w moim przypadku zaraz się okaże, że to ja ukradłam konia, który jeszcze wtedy nie był mój 🤔
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
07 listopada 2014 11:16
ale nigdzie nie jest napisane że dziewczyna nie wyraziła zgody. Może umówiła się z właścicielem żeby ruszył konia gdy ona nie mogła przez dłuższy czas być w stajni. Sama tak robiłam, gdy wyjeżdżaliśmy na urlop to właścicielka pensjonatu brała 2X w tygodniu kucyka na rozruch, pod lepiej jeżdżacymi dziećmi, żeby mi pod córką po powrocie rodea nie odstawił. Ja nie musiałam płacić za pojeżdżenie kucyka, a właścicielka sobie zarobiła na jeździe.
Co do brania prywatnego konia bez zgody i wiedzy właściciela to miałam podobną sytuację, tyle chociaż, że była to jazda nieodpałtna i więcej się to nie powtórzyło. No i koń był mój. Chociaż pewnie gdybym nie zareagowała to kto wie..
Tak czytam i czytam ten wątek i w końcu mi się nazbierało na gorzkie żale  🤔 Tak ich dużo, że aż nie wiem od czego zacząć...

Wkurza mnie  PRZEAMBICJONOWANIE! w moim lichym jeździectwie.
Już było tu wspominane, że ludzie/dzieciaki na lekcjach wam mówią: "Ale ja nie potrafię"... No i niestety ja jestem takim jeźdźcem, że trener wierzy we mnie bardziej niż ja sama w siebie. i to nie chodzi o to, że ciężko nie pracuję, bo mam lenia - ja właśnie pracuję dużo i ciężko i słyszę co jakiś czas pochwały od trenera "Kurde, na prawdę dobrze Ci to wyszło! Super! poprawiłaś i teraz była idealnie" - to mam w głowie myśl - a takie pieprzenie! Przecież ja tego nie potrafię,  chu**** było a nie super, to Pan chyba super nie wiedział :| I zapierniczam coś po 100 razy (oczywiście nie na jednym treningu),  żeby jednak było idealnie (bo on to się nie zna :P ), żeby ten trener się nie zawiódł, że pokłada tyle wiary i ładuje tyle pracy i czasu we mnie , a ja mu się odwdzięczam takim beztalenciem, że co krok to porażka i  trzeba pocieszać "Idealnie było"...

No i tu mi wychodzi brak wiary w siebie i właśnie przeambicjonowanie - bo na ten moment może i coś tam mi wychodzi - jak niektórzy mi mówią - ale wiem, że za każdym razem wychodzi mi coś nowego i co z tego, że coś opanowałam, jak pojawia mi się tysiąc różnych rzeczy do poprawienia i wiem wtedy, że nic nie wiem i czuję się taka mała, że nie dociera do mnie, że na prawdę jest fajnie, bo mam w głowie, że umiem tylko pierwiastek z tego co chciałabym umieć... i mam ochotę wtedy to wszystkie pierdyknąć w cholerę! I myślę, że może nie dla mnie...a potem wracam do domu, idę spać, a na drugi dzień zapierniczam znowu z taką samą siłą, żeby potrafić zrobić coś tak, żeby jednak było idealnie, żeby trener miał prawdziwe podstawy do takiego osądu.

Najbardziej nie lubię momentu jak mi zaczyna coś mieszać na parkurze... i mi oksery podnosi i rozszerza, bo mu się wydaje, że ja mam takie umiejętności, że powinnam to z palcem w dupie skakać - a potem na nieszczęście jednak ze względu na moja blokadę "ale ja nie potrafię", faktycznie wale ten skok tak, że aż wstyd mówić... wtedy czuję się trochę jakbym mu udowadniała: nie ma co we mnie tak wierzyć, bo ze mnie jeździec jak pół zadu zza krzaka, a szanowny Pan trener nie chce mi wierzyć  🤦

Na drugi dzień wracam, jeżdżę sama, przepracowuję co usłyszałam i skaczę tego okserowego smoka - ale i tak mówię każdemu, że "ja jeździć nie potrafię"... bo nie potrafię skoro dzień wcześniej sobie nie poradziłam...

ehh... 🙁 takie to nieładne, długie i nieskładne ale leżało mi długo na wątrobie
ale nigdzie nie jest napisane że dziewczyna nie wyraziła zgody.

Taa, wyraziła zgodę i ją to wkurza?? Jakoś się to nie składa  🤔wirek:

młodsi jeźdźcy są tak zachwyceni twoim koniem, że chcą Ci we wszystkim pomagać (w moim przypadku odbywało się to pod moim nadzorem) i sam nie masz szansy wyczyścić sobie konia, czy przynieść siodła... co na dłuższą metę bywa męczące

Podeślij mi tych młodszych jeźdźców, to moze chociaż jednego konia dziennie zdążę pojeździć po pracy na zwnętrznym placu, zamiast na hali (bo ciemno)... Ba, jakby mi ktos konie czyścił i - siodłał - po rękach bym całowała chyba 😁
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
07 listopada 2014 12:06
Gaga z postu wynika, że wkurza ją to, że koń po 8 godzin chodzi pod innymi i jeszcze musi go klientom z pod tyłka wyrywać. Być może Ty zrozumiałaś to innaczej i stąd Twój sarkazm
Nagato, nie bardzo rozumiem co Cię wkurza, jak dla mnie jesteś bardziej niedowartościowana, a nie przeambicjonowana, bo ambicja to gdy pomimo wszystkich przeciwności chcesz więcej i wyżej, udowodnić, że umiesz wciąż lepiej i lepiej, a nie gdy potrzebujesz nieustannych pochwał - bo to typowy psychologiczny przykład - "mówię że nie umiem żeby mi mówili że umiem". Przestań oczekiwać ciągłych ochów i achów, przestań przejmować się tym co inni myślą i na każdym polu oczekiwać zapewnienia o swoich umiejętnościach, tylko po prostu w nie uwierz i rób swoje.

To mnie właśnie wkurza - ludzie którzy umieją, a mówią że nie, że są okropni, żeby inni im powtarzali że są super 🤔wirek: I to nie tylko w jeździectwie...
Facella   Dawna re-volto wróć!
07 listopada 2014 12:43
Nagato, jakbym czytała o sobie  🤣 z tym że moje przeambicjonowanie objawia się raczej w sposób "ja chcę już, teraz, ma mi wyjść od razu, teraz, zaraz, koń umie to i ja muszę", co mnie czasem potrafi doprowadzić do płaczu, jak dziesiąty raz próbuję zrobić ten cholerny ciąg, który przecież powinien mi wyjść od razu, bo jak to tak, nie zrobić go na koniu, który to robi z kopytem w zadzie, rżąc utwory na modłę Bogurodzicy i wymachując grzywą do taktu... A Trener bezradnie ręce rozkłada i nie wie, dlaczego nie wychodzi, wsiada po mnie, żeby to sprawdzić i robi wszystko jakby klocki Duplo układał, "no przecież dobrze jest", ja wsiadam z powrotem i wszystkie te klocki z dzikim kwikiem i jękiem się rozpadają i nikt nie wie, dlaczego...

zoriczkowa, a mnie wkurza, jak ktoś tak właśnie jak Ty reaguje. "Oj bo Ty tak gadasz, żeby Cię chwalono". No właśnie nie do końca, mówię tak, bo wiem, że można lepiej i to co ja umiem, to można o kant tyłka potłuc...
A ja mam jeszcze coś takiego, że jak sobie przyznam, że "no dobra głupia, umiesz", to nagle przestaje mi wychodzić  😂 I dopiero mnie szlag trafia.
Nagato, jakbym czytała o sobie  🤣 z tym że moje przeambicjonowanie objawia się raczej w sposób "ja chcę już, teraz, ma mi wyjść od razu, teraz, zaraz, koń umie to i ja muszę", co mnie czasem potrafi doprowadzić do płaczu...

o właśnie, bo coś czułam, że nie przekazałam tego co myślałam do końca 🤣  miałam na myśli, że mam straszne ambicje i wygórowane wymagania i wyobrażenia co do siebie jak chce jeździć bo już bym chciała to i tamto i już i teraz... a potem szlag człowieka trafia bo wcale nie jest tak jak miło to być i pot wylany i łzy - i słyszę, że jest super a wiem, że kurde nie jest bo ja muszę przepracować jeszcze tysiące godzin, żeby było tak jakbym chciała żeby faktycznie zasłużyć na te pochwały

zoriczkowa takie reakcje jak Twoje tez mnie wkurzają, bo gdzie ja mówiłam że oczekuję ochów i achów? Właśnie o to chodzi, że :

mówię tak, bo wiem, że można lepiej i to co ja umiem, to można o kant tyłka potłuc..

😉
z tym że moje przeambicjonowanie objawia się raczej w sposób "ja chcę już, teraz, ma mi wyjść od razu, teraz, zaraz, koń umie to i ja muszę", co mnie czasem potrafi doprowadzić do płaczu, jak dziesiąty raz próbuję zrobić ten cholerny ciąg, który przecież powinien mi wyjść od razu, bo jak to tak, nie zrobić go na koniu, który to robi z kopytem w zadzie, rżąc utwory na modłę Bogurodzicy i wymachując grzywą do taktu... A Trener bezradnie ręce rozkłada i nie wie, dlaczego nie wychodzi, wsiada po mnie, żeby to sprawdzić i robi wszystko jakby klocki Duplo układał, "no przecież dobrze jest", ja wsiadam z powrotem i wszystkie te klocki z dzikim kwikiem i jękiem się rozpadają i nikt nie wie, dlaczego...


No i jakoś ta wypowiedź ma dla mnie kolosalnie inny wydźwięk niż ta nogato, pod tą podpisuję się rękami i nogami. Może po prostu za często z tą zagrywką się spotykałam, dlatego mnie niemiłosiernie irytuje, ale dla mnie taki ma wydźwięk wypowiedź koleżanki.


miałam na myśli, że mam straszne ambicje i wygórowane wymagania i wyobrażenia co do siebie jak chce jeździć bo już bym chciała to i tamto i już i teraz... a potem szlag człowieka trafia bo wcale nie jest tak jak miło to być i pot wylany i łzy - i słyszę, że jest super a wiem, że kurde nie jest bo ja muszę przepracować jeszcze tysiące godzin, żeby było tak jakbym chciała żeby faktycznie zasłużyć na te pochwały

😉


ten fragment również jest dla mnie jak najbardziej normalny i również się z nim zgadzam. Przepraszam jeśli Was urażę, ale dla mnie pierwsza wypowiedź na ten temat nadal nie brzmi dla mnie inaczej niż tylko standardowe oczekiwanie pochwały. No ale jeśli mówicie że tak nie jest to tylko się cieszyć, może jestem przewrażliwiona ostatnio...
desire   Druhu nieoceniony...
07 listopada 2014 13:50
edit:
aż mi się wierzyć nie chce, że są pensjonaty, gdzie prywatne konie są bez zgody brane pod klientów. okazuje się, ze to kon klubowy i właściciel sie zgodził 😉


Są też pensjonaty, w których bez uprzedniej zgody właściciela i zapytania się/zatelefonowania wypuszcza ciężko kontuzjowanego konia na dwór  🙄 bo przecież wet się wcale nie zna, właściciel nie ma nic do powiedzenia (bo też sie zapewne nie zna), a koń na tych swoich trzech sprawnych nogach pójdzie.. A dopiero jak właściciel konia się sam połapie to trzeba się przyznać i postawić przed faktem dokonanym, 'bo to jest dobre dla zdrowia psychicznego konia'.  Potem przychodzi takim ludziom, oferującym usługę pensjonatu dla koni wielkie zdziwienie, że czemu się konia zabiera..  😎


maliniaq, a mnie wkurza polecanie innym weta, który nie ma specjalizacji, koni się boi i stawia złe diagnozy doprowadzając nawet przez ciągłe pakowanie przeciwbólowych i anty do śmierci konia (znam z autopsji)  😎
_Gaga teraz bym się cieszyła, gdyby ktoś chciał za mnie wyczyścić ze dwa konie- najlepiej te młode, bo swoją uwielbiam sama czyścić 🙂 ale w tamtej stajni nie miałam młodziaków do jazdy, a co do siodłania, to lubię sama to robić, jakoś czuję się nieswojo, jak ktoś inny siodła mi konia :P
Trzymalam tam konia sporo lat temu (dość długo) . Zabrałam gdzie indziej. Zawsze tlumaczono mi że to sporadyczny przypadek. Po zmianie stajni ludzie którzy na nim jeździli szukali go i dokładnie poinformowali ile razy chodził i pod kim. Możliwe że sytuacja zmieniła się w tej stajni o 180 stopni i nie będę teraz, po latach publicznie psuć im opinii.  Zwłaszcza że rozwijają się w dobrym kierunku. Co było a nie jest.... Mogę napisać na priv. Btw. Osoby z tej stajni są tu na forum.
Wątek jest na temat "co nas denerwuje"  a nie która stajnia to czy tamto. Myślę że na każdego da się coś znaleźć.
Ps: pozwoliłam jeździć na nim na weekendy żeby nie tracil formy...Brano go również w tygodniu. Raz po dwóch tyg nieobecności  jadąc autem z daleka widzialam że pracuje na padoku. Zanim dojechalam pod stajnie stał w środku cały spocony. Właściciel przywitał mnie tekstem... Wyczulem że przyjedziesz i ci go osiodłałem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się